Jako że córka napoiła wczoraj kawą panią Laptopo (która dostała od tego śmiertelnego zawału), straciłem dostęp do moich fotek i grupowej notki miało znowu nie być.
Cały prawie już posortowany zbiór zdjęć z kilku lat niemal odszedł w niebyt. Na szczęście dysk ocalał więc włożona praca też.
Ciekawe bo właśnie napisałem że cenniejsza jest praca nad posortowaniem zdjęć niż laptop ze średniej półki cenowej. Najwyraźniej czasy się zmieniają kiedyś przełomem było że moje dane stanowią więcej niż sprzęt, teraz osiągnąłem etap że już opracowanie danych jest więcej warte niż sprzęt.
Zdjęć jako takich bym nie stracił bo mam kopię w bezpiecznym miejscu ale od dłuższego czasu wiele godzin poświęciłem na ich sortowanie tematyczne a cała ta praca odeszła by z dyskiem w niebyt.
Jako że muszę bazować na podręcznym zbiorze to wstawię fotki z trójmiasta gdzie życie generuje cudeńka lepsze niż z fotoshopa ;)
Na początek efekt „modelu” focia bazowa i po po obróbce życioskopem
Druga zabawa życioskopem przeprowadzona została na kopii kamienicy stojącej obok, przemalowano dach, dodano drzewo i trochę falowań fasady.
W życioskopie można również łatwo wypełniać obiekty teksturą
i bawić się powiększaniem obiektów.
No i kto mi teraz udowodni że życioskop nie jest fajniejszym programem niż fotoshop?
Dobra starczy tej dualności ;)