Często się spotykam z opisami które mają się nijak do moich obserwacji „drugiego życia”. Żeby nie było niedomówień chodzi o wirtualne drugie życie czyli second life a nie jakieś ukryte rozdwojenie osobowości ;)
Pod adresem Wirtualny świat jako źródło informacji – zachowania użytkowników Second Life i możliwości dla bibliotekarzy jest fajny długi artykuł o tym jak na zachodzie widzą Second Life ale moim zdaniem to bardziej wizja jakie może być to drugie życie i co może oferować a nie rzeczywistość. Z tym że pod awatarem może się ukrywać każdy /wiem testowałem różne/ i nawet biały dostanie się do harlemu i wyjdzie w całości po całonocnej balandze nie zamierzam polemizować, z tym że ludzie odzyskują tam nogi, ręce, pozbywają się łysiny i prężą wirtualne mięśnie też nie bo to prawda, ale przytaczanie że idą na koncert i jest to alternatywa koncertu to już zaczyna być „niepokojące” bo czy to opera czy jakiś inny koncert jakość dźwięku będzie taka sobie /nie sprawdzałem empirycznie koncertów ale sądzę że trochę o dźwiękach z sieci wiem, sprawdzę jeszcze aby się upewnić/ i na pewno nie da taki koncert poczucia siły i dzikości w pogo, czy braterstwa w upaleniu się przy reggae ;) taki koncert to nędzna namiastka, chyba nawet słabsza od herbaty w skręcie zamiast tytoniu.
Nie jestem specem od Second Life ale krążę w nim już czas jakiś jako Ksiegarz Szczepanski jakby ktoś szukał, zdołałem zrobić kilka elementów i poznać parę osób. Moim zdaniem Second Life to martwe miasta w których się przeważnie nic nie dzieje, przepełnione reklamą. Odwiedziłem kilkanaście „bibliotek” i szczerze mówiąc może ze dwie – trzy były ciekawe lub wartościowe ale użytecznych na zasadzie wygody używania nie trafiłem. Jak dla mnie biblioteki w Second Life to taki banner do stron www nic więcej. Zupełnie nie wykorzystane możliwości :( chyba nie było by problemem aby biblioteki oferowały np. subskrypcję „motto na dziś” albo „kalendarium pisarzy” nie udało mi się dotrzeć do jakichkolwiek aktywnych usług bibliotek przydatnych dla dużej części użytkowników Second Life. Nie twierdzę że ich nie ma ale nie znalazłem /poza usługami dla studentów danej uczelni/ a trochę szukałem, więc jak znajdzie je ktoś co SL wie niewiele?
Jak dla mnie poza rzadkimi ciekawymi imprezami ludzie się gromadzą w trzech miejscach tam gdzie dają elementy za darmo /skóry, ciuchy, gadżety itd/, gdzie można zarobić na siedzeniu czy też innych klikaniach lindeny, i tam gdzie najwięcej jest ludzi a może tylko ja mam taki „fart” że jak klikam na mapie miejsce gdzie jest sporo ludzi to ląduję na wszelakiego rodzaju placach zabaw dla dorosłych od sadomacho poprzez zwierzęta do publicznych orgietek grupowych.
Jak moje obserwacje mają się do przytaczanego „wzniosłego” opisu pomyślcie sami ale Second Life z moich obserwacji to esencja niskich zachowań, „samo zło” wiem bo będąc ponętną blondyną /rudą, siwą itd też byłem ;)/ ciągle mi „escort” proponowali :D w first life chyba /my faceci/ nie jesteśmy aż tak namolni ale nie wiem :) czekam na wypowiedzi faktycznych kobiet na ten temat :)
przyznam, że piszesz o jakimś Second Life po raz kolejny, a ja nadal nie wiem, co to jest i do czego służy ;-)
[rozłożyła bezradnie rączki] <—to sie miało zmieścić jeszcze tam! :P
Nawet się zarejestrowałam w SL, ale chęci do zabawy starczyło mi na 15 minut, może trochę mniej.