Z pewnym opóźnieniem ale co mi tam kilka słów o warszawskim salonie książki napiszę :)
Na tyle na ile mi się udało obejrzeć to podobała mi się ta impreza. Dotarłem spóźniony na prezentację ibuk.pl siadam słucham i coś mi nie pasi bo 5 minut spóźnienia a tu chłopaki kończą wystąpienie hmmm, coś szybko, zdziwienie narasta, żeczywiście kończą, ale prelegent tłumaczy że zaczynali z pustą salą a teraz tylu słuchaczy… a muszą kończyć i tak bla bla bla okazało się że poślizgu było ponad 10 minut w prezentacjach więc byłem przed czasem :)
Sama prezentacja ibuk.pl dla kogoś kto trochę poklikał na ich stronie była denna. Pani twierdziła że pliki u nich udostępniane są bezpieczne i można spokojnie książki u nich publikować na moje pytanie co się stanie /w windows/ po wciśnięciu print screen i ctrl-V w paincie dowiedziałem się że to co w innych programach czyli jak dla mnie zabezpieczenia są iluzoryczne. Co prawda zaraz podnioisły się głosy z sali że jakość tekstu będzie niska dzięki tej technice i inne takie pierdu pierdu „wielkich znawców”, nie widzieli na studiach norm kserowanych w 73 kopii czy jak /najwyraźniej słabą pamięć mają/ zobaczę może zainwestuję 5 zł żeby obalić ten ich mit bezpieczeństwa, zawsze to szybciej print screen wcisnąć niż skanować ;) a ocr da radę sobie z resztą :D będę prawie jak obalacz mitów brajniak :)
Ciekawe informacje pojawiły się dopiero podczas pytań z sali np. nie ma pełnotekstowego wyszukiwania, wersja pod linusia produkuje się, wersja dla bibliotek nie ma opcji drukowania stron, strony są na bazie jakiś pdf-ów i się nie skalują powiększenie powoduje nie zmianę układu tekstu a pojawienie się paska przesuwania poziomego /kicha jednym słowem/ Ceny dostępu do książek są ponoć atrakcyjne i ustalane na różnych poziomach w zależności od książki. Niestety nie udało mi się dowiedzieć ile proponują autorowi książki :( ale może się dowiem jeśli brat do nich napisze pytanko.
Ze znanych mi z widzenia osób był Maciej Foks z notesu wydawniczego, nikogo z IINiSB nie widziałem. Po prezentacji pochodziłem sobie na dole przy szatni po stoiskach, trochę ich tam upchnęli ale przejścia były luźne, dobra organizacja albo im się udało :) Następna prezentacja co chciałem zobaczyć spóźniła się ponad 20 minut, ale może i dobrze się stało bo telefon wzywający mnie do pracy niestety wyrwał mnie stamtąd i już nie wróciłem :(
Generalnie moim zdaniem warto było wpaść choć na trochę, popatrzeć na niewiedzieć czemu pustawe sale /jakieś 50% krzeseł wolne/ i posłuchać. Za rok się wybieram ponownie może będę miał więcej czasu.
Widze, ze zmysł obserwacji jest wyczulony ;)
Pozdrawiam
Maciek Foks