jajko w szklance – jak robię

Najcięższą sprawą przy robieniu jajka w szklance jest gospodarowanie czasem.

Jego ilość wyznacza wielkość jajka i pożądany stopień ścięcia. Dla przykładu jajka z supermarketu klasa A (te małe) wsadzam do wrzątku na 3,5 minuty z sekundnikiem! przy czym po wsadzeniu przykrywam pokrywką do czasu aż woda znów zacznie mocno buzować.

Moja procedura dochodzenia do perfekcyjnego jajka w szklance jest taka:

Najpierw szykuję wszystkie sprzęty i składniki bo potem nie ma no to czasu. Dla przykładu jajka, masło (prawdziwe bez żadnych tam tłuszczy roślinnych itd), szynka w takie kwadratowe słupki żeby można było je wetknąć w czarkę i zamoczyć w jajku albo  zamiast szynki trochę startego na drobniutko ostrego sera żółtego, albo bez dodatków w zależności na co masz ochotę, czasem szczypiorek albo cebulka, co kto lubi :) Potrzebne są czarki (preferuje grubościenne bo lepiej trzymają ciepło), wolny zlew no i rondel do gotowania.

Wstawiam wodę w rondlu na gaz a do czarek nalewam wrzątku niech się nagrzewają.

Jak woda buzuje sypię garstkę soli żeby w przypadku pęknięcia nie wyciekło wszystko z jajka i wsadzam jajka do rondla, nakrywam pokrywką i gotuję właściwy do rozmiaru czas. W czasie gdy jajka się gotują to wylewam wodę z czarek i wkładam do nich masełko które się ładnie  rozpuszcza solę, pieprzę, gałkuję ;) właśnie w tym czasie wkładam ser, szczypiorek, czy co tam chcę do czarek.

Po określonym czasie zabieram jajka z gazu i w rondlu szybko przelewam zimną wodą (żeby ładnie odchodziły) poczym lądują bez niczego w zlewie, a ja najszybciej jak się da, nie zważając na temperaturę ciach je nożem w pół i wygrzebuję wszystko ze środka do miseczki. Przy większej ilości warto napełniać po kolei miseczki bo jajka sobie dochodzą leżąc i czekając na wydłubanie (żeby nie było zdziwienia potem że są prawie na twardo w ostatniej misce), więc trzeba wbijać po jednym i wrócić do pierwszej miseczki z drugim jajkiem i napełniać dalej.

Ważne aby nie utracić temperatury bo wtedy smak nie jest już taki pełny.

i  to by było tyle odnośnie gotowania mega bomby cholesterolowej, ale jakiej smacznej :)

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

4 komentarze

  1. No i po co sobie tak komplikować życie? Ja też czasami robię tzw. jajka po wiedeńsku, ale w odróżnieniu od Ciebie po prostu gotuję jajka w rondelku na miękko i potem umieszczam je w ciepłej szklance, poprzedzielane masłem + przypawy. Do tego gotuję szparagi i zawijam je w plasterki bekonu. Śniadanie to pożywne i zdrowe.

    1. Masz absolutną rację w końcu to są jajka na miękko ewentualnie półtwardo wypatroszone ze skorupek :) a że u mnie to cała ceremonia to nic na to nie poradzę najwyraźniej chcę tak mieć.
      Jedni palą papierosy inni fajkę niby to samo ale jednak ja czuję różnicę :)

  2. A propos kulinariów: jakiś czas temu znalazłam na blogu dr Ochmańskiego (przetwórnia jedynek, na pewno go kiedyś czytałeś) zdjęcie potrawy, którą Ochmański zakwalifikował jako deser. Pierwsze moje skojarzenie było takie, że ktoś na jednym talerzu umieścił deser i drugie danie, ale to raczej niemożliwe Potem pomyślałam, że to jakieś mięso w panierce podane na słodko. Generalnie preferuję kuchnię pikantną, na słodkich się nie znam. Całość wygląda trochę obleśnie, ale to moje subiektywne zdanie. A więc, co to jest według Ciebie?
    http://przetfurniajedynek.blogspot.com/2009/03/ja

    1. niezłe zestawienie słodko wytrawne i coś z głębokiego tłuszczu :)
      to może być wszystko tak naprawdę od ziemniaków do pasty rybnej :) choć akurat porzeczka mi do rybki nie pasuje, na banana to nie wygląda cóż specjalista ze mnie żaden :) ale zapytam dr co to było może odpowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *