Szefo (mój wspólnik z beki) wróży mi światłą dyrektorską karierę. Myli się, nie będę dyrektorzyć bo starczy mi już zarządzania ludźmi i odpowiadania za nich. Jednak postanowiłem spisać czego się nauczyłem w kontekście jakim nie być dyrektorem na państwowym :)
w skrócie jak w Harrym Potterze
- bądź człowiekiem
- słuchaj i szanuj ludzi
- nie rób w majty przed zwierzchnikami
- zachowuj się z honorem
- używaj mocy sprawczych a nie tylko ucieczki, zasłony, obietnice i meandry
nie bądź jak księżniczka
Jeśli spadasz do firmy o mniejszych możliwościach ogarnij że informatyk nawet jak umie coś wyklikać w gimpie to nie jest dedykowanym grafikiem. Domaganie się od niego ASAP trzech różnych projektów zaproszenia, ogłoszenia itd. jak ma on swoje własne inne zajęcia gwarantuje że grafiki ci nie dopieści.
Jeśli brak w firmie środków na zwykłe myszy czy klawiatury domaganie się bezprzewodowej ergonomicznej myszy pionowej jest słabe. Zwłaszcza że po twoim odejściu przez 4 lata poniewiera się ona w szufladzie z rupieciami bo nikt jej nie chce a przypomina o twoich decyzjach. Przypomina że można było za nią kupić 10 zwykłych myszy i rozwiązać problemy myszowe w całej firmie na rok.
nie bądź jak księżyc
Jeśli na pierwszych spotkaniach z pracownikami obiecujesz że załatwisz im brakujące narzędzia pracy, a po kilku latach nadal sprzętu nie ma, to możesz być pewien że nie zostanie Ci to zapomniane. Po początkowej euforii stracisz całą wiarygodność i choćbyś był najlepszym politykiem nie odwiniesz tego.
Jeśli obiecujesz pracownikom szkolenia branżowe a potem pracownicy siedzą i oglądają przez pół dnia głupią reklamówkę produktową sprzętów których i tak nigdy w firmie nie będzie (z powodu ich ceny i zastosowań) to wiedz że szacunek znów do Ciebie spadnie a złość na marnowanie czasu gdy jest wiele roboty wzrośnie.
Jeśli się nudzisz i idziesz do działu IT opowiadać jak to kiedyś w takim pracowałeś i zaczynasz opowiadać jakieś trololo to marnujesz czas pracowników, bo rzadko się zdarza koleś co wygoni dyrektora kiedy ma robotę. I na dodatek nie wiesz czy robota taka pilna, czy gadałeś trololo takiej jakości że już nawet robota była lepsza.
Jeśli rozwiązanie problemu zaczynasz od rozważań „a co nam zrobi dzielnica/urząd/itd. jeśli tego nie zrobimy” wiedz że pracownicy nie są głupi. Najpewniej wezmą z Ciebie przykład i też zaczną myśleć w pierwszej kolejności „a co nam zrobi dyrekcja jeśli tego nie zrobimy?”
nie bądź jak caryca
Jeśli informatyk złamie nogę i uprosisz go żeby wziął pracę zdalną zamiast zwolnienia, to jak wróci kulejąc (bez potwierdzenia że noga się zrosła) bądź człowiekiem i nie wysyłaj go od razu do tachania pudeł z książkami. On i tak ledwie stoi na tej nodze. Stwierdzenie „Przecież złamał nogę, a nie rękę” jest zwyczajnie złe nie tylko głupie, zwyczajnie złe. Pracownicy nigdy Ci nie wybaczą że ich lubianego kolegę naraziłaś na niebezpieczeństwo w imię swojej doraźnej korzyści.
Jeśli tak zależy Ci na firmie że przynosisz z domu używaną różową myszkę żeby dać któremuś pracownikowi, to może się wysil, przełam lęki i powiedz tym którzy dają pieniądze na utrzymanie że firma potrzebuje ich więcej zamiast prowokować tylko podśmiechujki na swój temat.
Jeśli wpadasz do pokoju pracowników (obok socjalnego) i pytasz kto ma dobre jedzonko bo tak ładnie w kuchni pachnie, to nie licz na zrozumienie. Ludzie będą się śmiali z Ciebie za plecami.
Jeśli pracownik kładzie wypowiedzenie to stwierdzenie „zgadzam się” mówi tylko że nie masz pojęcia o prawie i zarządzaniu ludźmi. Prawo mówi jasno nie masz nic do gadania i nie możesz się nie zgodzić. Brak zapytania o przyczyny takiego kroku, czy najmniejszego zainteresowania utrzymaniem pracownika szkodzą firmie.
Jeśli pracownik załatwił firmie coś darmowego, to napisz podziękowanie do firmy w której to wyżebrał. To pracownik świeci gałami że jego firma nawet nie podziękowała za prezent. Oczywiście kolejnego gratisu taki zawstydzony pracownik nie załatwi, bo po co ma uruchamiać znajomych skoro potem się będzie wstydził za Ciebie.
Jeśli jakiś kierowniczek zapyziałego wydziału z urzędu miasta napisze maila ze skargę na twojego pracownika to stwarzaj przed pracownikiem choć pozory zainteresowania tematem. Wymuszenie nieszczerych przeprosin i pozbawienie go premii nie spowoduje że będziesz szanowana, zarówno przez urażonego kierowniczka jak i przez pracownika. Naprawdę czasem warto spytać o co chodzi. W tym przypadku pracownik dbał o dobro Twojej firmy. W skutek błędów i braku umiejętności tegoż skarżącego się kierownika z urzędu miasta pracownik tracił przez dwa miesiące codziennie ponad godzinę czasu pracy na robienie bzdur. Rozgoryczony oprócz wykazania błędów aplikacji uniemożliwiających mu pracę, napisał też że lepszy kod piszą hindusi za 1 dolara dziennie co będąc prawdą najwyraźniej uraziło kierownisia okrutnie.
Jeśli Twój pracownik mówi że z powodów zdrowotnych (a widzisz że jest grubasem) nie da rady wozić Cię rikszą na wycieczce rowerowej to nie obrażaj się – on tylko chce pożyć, a nie walnąć na zawał wożąc dyrektorkę.
Jeśli w momencie kiedy twierdzisz że firma nie ma pieniędzy i nie dajesz pracownikowi żadnej premii za filmy robione na youtuba (z pewną oglądalnościa) a w tym samym czasie znajomemu gargamelowi zlecasz produkcję filmów za kilkanaście tysięcy (na dodatek w przestrzeniach firmy i na firmowym sprzęcie, przeszkadzając pracownikom) których potem nikt nie ogląda, to nie licz że ludzie wałka nie zobaczą. Jeżeli pomimo braku oglądalności ponawiasz to zlecenie i znów dajesz kasę znajomemu za coś co nie działa, to wiedz że można na spokojnie zaklasyfikować to jako działanie na szkodę firmy. Módl się żebyś któregoś z pracowników nie wkurzyła tak żeby nie doniósł gdzie trzeba.
Jeśli do emerytury zostało Ci dwa, trzy lata i zgadzasz się na wszystko co powie „góra” (żeby tylko Cię nie wywalili), jeśli kłamiesz górze że kasy wystarcza a duża część pracowników jest na minimalnej krajowej i brakuje narzędzi do wykonywania pracy (a zasłaniasz się tym że góra nie dała ci kasy), to wiedz że czynisz czyste zło rozwalasz firmę a ludzie plują za tobą przez lewe ramię.
Oczywiście to nie wszystko, ale właśnie taki przegląd wspomnień sobie zostawię żeby za dziesięć lat powspominać jak to drzewiej bywało.