Prawie Latarnik – seminarium 1/2

Byłem na seminarium ostatnio :> odnośnie wykluczonych cyfrowo 50+

telewizorekNiedaleko od warszawy bo w zielonce hotel trylogia. Odczucia mam mieszane ale po kolei :)

PCRS zorganizowała wyjazdowe spotkanie dla „latarników” a że temat wykluczenia cyfrowego mnie interesuje więc się zapisałem i pojechałem dowiedzieć więcej o co biega w tym latarniczeniu.

Jako że dostałem nazwę hotelu to cyk myk do googla zobaczyć gdzie to się będzie działo. W oko wpadła mi recenzja że hotel fajny, obsługa niezła tylko tv w pokojach żałosne.

Powiem tak dobre jedzenie, wygodne łóżka a wielkość telewizora w pokoju oceńcie sami (oglądając z łóżka to jakieś 4 metry do tv a przekątna 14”) obrazki na ścianach były większe :D.

Ciekawy jest wystrój hotelu, milion drobiazgów z planu „Ogniem i mieczem” fotografie, obrazy, rzeźby, grafiki, szable, zbroje i inne cudeńka robią klimat. Rozległy teren sprawia fajne wrażenie ale zasięg telefonów zanikał więc nawet twittoprzekaz się nie udał :(

WIFI na laptopach prawie działało (np. nie można było wysłać maila) a na mobilnych urządzeniach to już zupełnie  losowa sprawa była czy sieć jest widoczna czy nie, czy połączy itd. Tak więc mimo wielu plusów odbiór miejsca taki sobie.

Organizacja imprezy też taka sobie, choć same zajęcia a i owszem dobre. Prowadzący Łukasz Srokowski zrobił kawał dobrej roboty, pokazał fajne techniki i pokierował nami jak trzeba. Ze strony organizatora zabrakło mi kilku informacji dopieszczających że tak powiem, ale wydających się standardem, jak np. określenie miejsca gdzie podadzą  śniadanie zwłaszcza że było inne niż pozostałych posiłków (kilka osób uniknęłoby próżnych wędrówek do dalekiej sali podczas deszczu), powtórzenia informacji że mamy się odmeldować przed śniadaniem i inne takie proste umilacze życia. Skoro były formularze do wypełniania na miejscu to poinformowanie obecnych żeby znali numer regonu jak przyjadą na seminarium latarników zaoszczędziło by sporo pracy Pani która dziś dzwoniła się o niego dopytać bo osób takich było sporo.

Wiem że można wziąć taśmę malarską i flamastrem nabazgrać imię (to zadziała), ale skoro jesteśmy nowocześni to czemu nie wydrukować identyfikatorów? organizator chyba miał listę obecnych. Może to mała rzecz ale świadczy o profesjonalizmie i buduje wizerunek poważnej organizacji dla której się pracuje z dumą a tak uczucie mieszane. Z tą listą to nie takie pewne z drugiej strony :> bo udało się odjechać z miejsca zbiórki bez zabrania jednej osoby i trzeba było się po nią wrócić (podobno już z granicy warszawy wracali na Centralny). To tyle narzekań tymczasem :)

Co się działo na seminarium Latarników

Latarnik seminarium - Łukasz Srokowski, Krzysztof Głąb Generalnie zabawy integracyjne były dość fajne a ludzie skłonni do współpracy więc było przyjemnie. Ekipa z kamerą działała non stop a czasem nawet byli ludzie z łapanki wyrywani do wdzięczenia się i opowiadania czemu, jak, dlaczego i po co tu są.

Po pierwszym otarciu się o siebie wysłuchaliśmy raportu na temat stanu faktycznego jak to jest z tymi ludźmi 50+. Badanie które Anna Kuczyńska i Radosław Oryszczyn przeprowadzili metodą fokusową na grupie około 60 osób z Mazowsza  miało z założenia objąć przekrój środowiska 50+ Pytania podczas prezentacji i po niej wykazała że nie ja jeden czułem niedosyt. Badanie przeprowadzili ciekawe, ale mnie osobiście najbardziej brakowało w prezentacji „mięsa”, twardych danych ile osób, jak pozyskanych, ile to, ile tamto lubię wnioski wyciągać samodzielnie. Prawdopodobnie z tego braku konkretów odnosiłem wrażenie że część przedstawianych  informacji jest intuicyjna. Główną informacją jaką zapamiętałem  z badania jest to że niema praktycznie starszej osoby która by nie miała do czynienia z komputerem.

Poruszona została kwestia „nonuser” padającego w badaniu, owszem marne słowo ale w mojej ocenie na tyle wygodne i zrozumiałe że z braku łatwego w wymowie polskiego odpowiednika pasowało. To że mogliśmy sobie swobodnie podryfować w kierunku problemów językowych było według mnie czymś świetnym. Sztywne trzymanie się planu i tematyki zniechęciło by grupę do współpracy.

Z ciekawostek

  • użytkownicy internetu postrzegają Internet jako grono znajomych, nonsuserzy czytaj nieużytkownicy mają Internet za techniczną bezosobową plątaninę kabli i drutów
  • największą z obaw starszego pokolenia jest „nie ruszam bo zepsuję”
  • chwaląc internet wykręcają się od niego twierdząc że jest niebezpieczny bo są w nim wirusy, mogą ukraść tożsamość i innymi sloganami usłyszanymi w mediach
  • Latarnik jako osoba nauczająca powinien być cierpliwy, spokojny, wyrozumiały, …, i dopiero na dalekiej pozycji być ekspertem od internetu

Dużym plusem imprezy był plan modyfikowany elastycznie, bardziej przypominała spotkanie aby pogadać niż się nauczyć, ale jeśli ktoś obserwował to wiele mógł podpatrzeć i się nauczyć :)

Pana od ELDY (temu oprogramowaniu zadedykuję osobny wpis) można powiedzieć że zmietliśmy :( Jakiś czas temu Krzysztof Głomb przysłał mi do oceny tą aplikację która miała pomóc w pracy z seniorem i nie ukrywam nie spodobała mi się, odpisałem mu listę problemów których było więcej niż minut poświęconych na program. Obawiałem się że będę jedynym któremu ELDY się nie spodobało. Podczas seminarium jednak dostałem wiele wsparcia od „technicznej” części towarzystwa w wykazywaniu czemu aplikacja jest zła. Nie tylko techniczni stanęli przeciw oprogramowaniu gdy się okazało że aplikacja jest płatna. Żałosne przygotowanie handlowca (podczas rozmów kuluarowych nikt nie użył słowa prezenter) lub jego chęć ukrycia niewygodnych szczegółów spowodowało że stał się niewiarygodny. Nie rozumiem jak można nie znać podstawowego parametru (pojemność) oferowanej skrzynki pocztowej? Podczas wielu rozmów po prezentacji programu padało określenie „nie chcę być akwizytorem jakieś firmy” lub że powinno zostać jasno powiedziane że mamy prowadzić akwizycję.

Zdecydowanie wolontariuszom (a taki w naszej wiedzy jest status latarnika) nie podoba się rola naganiacza klientów dla jakieś firemki tłumaczącej marne oprogramowanie.

Pierwszy dzień zakończył się dluuugą kolacją. Przy stole się dobrze rozmawiało na tematy wszelakie zwłaszcza gdy na zewnątrz bandy głodnych komarzyc oblepiały człowieka. Około 23  jak komary poszły spać część osób przeniosła się na ognisko (czytaj zadaszony kominek) ale jakoś mimo prób kilku osób wyszła drętwota :/

Tak czy siak te luźne kilka godzin rozmów na ciekawe tematy z różnymi ludźmi to świetna sprawa dająca mi możliwość złapania innej perspektywy w mojej pracy. Jak zawsze była okazja podać rękę znajomym tylko z sieci co sobie cenię bo żaden telemost, wideokonferencja, itd nie zastąpią realnego kontaktu. Chyba jestem tradycjonalistą w tej materii.

Autor: Arek Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *