Zmęczony stekiem bzdur na temat jak to w sieci zawsze cię namierzą dziś przewrotnie opiszę jak być niewykrywalnym :D
Nie będzie to tanie proste i wydajne rozwiązanie ale będzie skuteczne aż do bólu :) i niechaj mnie cmoknie żabka w łapkę.
- Wybieramy kiosk ruchu z kartami zdrapkami gdzieś gdzie nie ma znajomych, kamer ulicznych, bankomatowych itp. zakupujemy pakiet startowy internetu w sieci komórkowej.
- Zakupujemy używany modem na giełdzie, bazarze od kogoś z ręki co nie wystawia faktur.
- łączymy kartę z modemem, i z komputerem odpalanym z botowalnej płyty np. knopixa testujemy czy i jak działa, gdzie wyłączyć java, flash, jak zainstalować tor-a a potem jeszcze przejść przez proxy jakieś
- kupujemy kolejną kartę i modem (na tych samych zasadach) ale tym razem w rękawiczkach i gdzie indziej ;)
- siadamy sobie w mało uczęszczanym miejscu do którego dojść można z dala od jakichkolwiek kamer ulicznych konfigurujemy sprzęt na bazie poprzednio zdobytej wiedzy i robimy co chcemy przez kilka godzin na spokojnie :)
- po obrażeniu zadowalającej nas liczby osób wywalamy kartę i modem do studzienki kanalizacyjnej w innym mieście
No i ciekawe jak mnie władza namierzy przy zastosowaniu takiej procedury :)
5a. można pójść w drugą stronę czyli wybrać jakiś biurowiec, akademik, bibliotekę uniwersytecką gdzie jest masa zmieniających się ludzi z lapkami pod warunkiem że nikt nie zajrzy ci w monitor i będziesz mieć kaptur oraz utykać coby kamery cię nie zapamiętały :D
Pamiętajcie obie strony się mylą zarówno ci co twierdzą że wszystko mogą namierzyć jak i ci którzy twierdzą że są nie wykrywalni :) Wszystko to jest kwestią determinacji i opłacalności niczego więcej.
Wybacz może odrobinę niestosowne porównanie, ale połączenie tego wszystkiego z torem to trochę jak seks przez dwie prezerwatywy. ;>
cóż w założeniu miało być bezpiecznie :) ale i jakość korzystania z sieci (używając tegoż porównania) zupełnie jak dwóch gumkach
ROTFL