Bibla napisała że Małgosia odkryła całą karteczkowo niedomówieniową prawdę o Instytucie Informacji Naukowej.
Kształcimy się na brokerów informacji więc mamy być specjalistami od w wyszukiwania. Mając na względzie nasze dobro edukacyjne, jesteśmy poddawani nieustannym ćwiczeniom przez siły bojowe Instytutu.
Fakt jesteśmy coraz lepsi, ustaliliśmy już kto może być przydatny jako źródło wiedzy, zdobyliśmy kanały wiedzy nieformalnej, choć niestety niektórych nie udało się utrzymać. Czasem nawet się udaje odnieść spektakularny sukces jak przykładowo zdobyty przyczółek informacyjny w którym publikujemy własną propagandę. Dzięki stale prowadzonemu monitoringowi widzimy zmiany komunikacyjne jakie występują w Instytucie i uczymy się na zapewne symulowanych (w celu podniesienia nam poprzeczki) potknięciach IINiSB :) Niepodważalną zasługą takiego systemu kształcenia jest nauka współpracy i wymiany informacji, w naszym gronie stworzyliśmy wewnętrzną sieć informacyjną która jak udało się nam zaobserwować ma nawet wpływ na działania drugiej strony :D
Muszę przyznać że taka swoista „gra sytuacyjna” była by rewelacyjną formą studiowania ale rzeczywistość trochę mi przypomina teorię usłyszaną w wojsku.
Specjalnie mamy sprzęt radiowy oparty o lampy, Amerykanom po wybuchu jądrowym wypali się cała elektronika a my wymienimy tylko lampy.