Nie ma foty bo zjadłem obiekt :)
Kiedyś już próbowałem połączyć biały ser i śledzia, zmieliłem doprawiłem i nie zachwyciło mnie. Dziś w porannym szale wydobyłem podsuszony ser biały chudy, śledzia w oleju na tacce i trochę zieleniny. Śledzika odsączyłem pociąłem na małe kawałki, ser pokruszyłem, natkę posiekałem drobno i wszystko wymieszałem.
BUM to jest ten smak !! sól z rybki doprawiła jak trzeba, ser bez wody miał strukturę twardszą i nie mazał się a natka zamknęła kompozycję smakowo zapachowo i kolorystycznie :) Tak to moje małe odkrycie podniesie mnie na duchu trochę, bo dzieciak oszalał mi /nazywają to dorastaniem i zakochaniem/ echh szkoda bitów na opisywanie zjawiska ale podobno zawsze może być gorzej.
Skoro kulinarny wpis to dodam jeszcze :D w końcu muszę zająć się Manhattanem, postawiłem go jakiś czas temu, ale wygląda inaczej niż w opisie miało wyglądać :( Ciecz zczerniała, kawa nie zrobiła się biała za to cytryna tak. Musze to zlać i sprawdzić smak i zapach, kolor ma ładny :)
Jak sprawdzę to powiem czy warto stawiać tą nalewkę, a może się trafi focia słoiczka ze spirytusem i wkładem ;)
Jeśli mowa o śledziku to na pewno wykorzystam przepis :), a jakiej zieleniny dodałeś ? koper, natka, dymka czy może wszystko po trochu :)
sama natka ale jeśli mocno aromatyczna to nie za wiele żeby nie przejęła dominacji smakowej
Smacznego :)