W tamtym miesiącu się nie załapałem na napisanie w ramach GTWB :( ale w tym miesiącu dam radę :)
Proponuję granitowe płyty i żwirowo błotne (miejscami i czasami) alejki oraz puszystą trawkę.
Opiszę wam powrót po poprawce nieistotne z czego a następnie długich dysputach przy browarze na temat studiowania, kto jaki jest, czym jest czułość i innych dziwnych tematach. A może to było gadanie o przyjaźni? sam nie wiem? na pewno po części też.
Jak zwykle z uczelni wracam na piechotę trasa przyjemna ( google nawet na piechotę omija parki :( widać g jak głupol) przez plac Zwycięstwa a może teraz Piłsudskiego, Ogród Saski, i dalej przez Bankowy etc.
Skoncentrujmy się na wieczornej porze powiedzmy dwudziesta trzecia, ciemno, pomyślmy o prawdziwie letniej nocy, po deszczu ciepłej wilgotnej pachnącej lipami i resztą parku, delikatnym wietrzyku coś niesamowitego. Tak niespiesznie przechodząc w trójkę po granitowych płytach placu z daleka widzimy jak żołnierze z reprezentacyjnej czule zwani koniami (pewnie od tupania;)) zmieniają posterunki, a za nimi tryska światłem fontanna. Naprawdę jest piękna. Z radością podeszliśmy do niej i się zaczęło nasza naczelna fotografka roku swoje, a ja swoje, zgodziliśmy się co do tego że woda powinna być rozmyta ale jak skadrować fontannę to już prawie kłótnia była :). Baba o symetrii, o zasadach fotografii, o walących się w kadrze gotyckich wieżach, a dziad swoje o pięknie asymetrii i kunsztownie wybranym kluczowym elemencie w punkcie złotego podziału :)
Cóż to była za fajna sprzeczka! Noc ciepło piękny widok i zażarta dysputa o kadrowaniu fontanny – totalna abstrakcja, właśnie po to poszedłem na studia, po takie piękne wspomnienia :) Nie wiem co w nas było takiego ale trzecia uczestniczka spaceru odsunęła się na bok i chyba się cieszyła tym przekomarzaniem, ubaw z nas miała po pachy zapewne. Nie wiedzieć czemu ale zmacała blat zegara słonecznego, czyżby nie miała śmiałości zrobić tego w dzień przy ludziach?
A potem aleja parkowa jedna, druga czuje się pod nogami że to park, chodzi się jakoś inaczej, czasem używa się trawy dla przyjemności „brodzenia” w niej. Tak zdecydowanie nie asfalt chce się pamiętać a właśnie tę chwilę, ten żwir alejki, stukot na granicie, tą miękką trawę.
Niniejszym wyzywam na pojedynek wszystkich fotorobów! a zwłaszcza naczelną fotografkę roku :) Nagrodą będzie przekonanie się kto zrobi/zrobił najfajniejszą nocną fotkę fontanny w ogrodzie saskim. Linki do zdjęć proszę zostawiać w komentarzach. Jeśli moja zabawka robi nocne zdjęcia to też stanę dzielnie w szranki zapewne bez szansy na wygraną, ale aby udowodnić wyższość asymetrycznego kadru nad symetrycznym :)
Ta para to pewnie byli jacyć blogerzy ;))))
Bardzo mi sie ten tekst podoba:)
Fajnie piszesz, pozdrawiam.
dzięki :)
Z chęcia stanę w szranki. statyw mam , aparat jako tako robi nocne fotki. Ba… Ja nawet z rozpędu jakoś tak w listopadzie czy grudniu wybrałem się z aparatem i statywem specjalnie do ogrodu aby fontannę i tryskającą wodę sfocić.
Ps. Pozdrowienia od bibliotekarza (nie jedynego zresztą blogowicza z gtwb :-)) ) dla niedoszłego bibliotekarza.
Ps2. Kto teraz wykłada historię książki ? A pan inż.
Marek Iwanowski, paraduje w domowych papuciach po instytucie ?
to fajna informacja! może w ramach nieustającej promocji bibliotek wykreować jakiś biblioteczno książkowo czytelniczy temat na gtwb :)
dr Iwanowski ;) powiem tak dziewczyny nazywają go czule dr Klapek a historię książki prowadzi dr Jacek Puchalski