Chyba napiszę nowelę pod takim pięknym tytułem. Taki paradokument na bazie tego co obserwuję. Sam nie wiem czy to będzie bardziej „Kto zabrał mój ser”, czy coś z „Medalionów”. Najprawdopodobniej oba kierunki w burleskowym sosie bo to co się wyprawia to Farsa przez wielkie eF.
Na kanwę opowieści będzie składać się:
- chcenie Burmistrza nie poparte środkami na realizację chcenia
- kreatywność Dyrekcji aby chcenie zrealizować posiadanymi zasobami
- opór materii w sensie brak możliwości technicznych żeby chcenie wprowadzić w życie zgodnie z przepisami prawa
Będzie trochę z klasycznej tragedii antycznej bo każdy z bohaterów poniesie klęskę indywidualną a skomasowane klęski te uderzą bezpośrednio w instytucję.
Główne postacie:
- Królowa kopca – dzielnie wyczekująca emerytury
- Vice Król – młody polityk tradycyjnie osadzony w mrowisku przez gminę
- Mrówki – czyli jednostki latające bez sensu tam i z powrotem zgodnie z otrzymanymi poleceniami
- SęMła – pierwsza szydera mrowiska
Może pokuszę się o jakieś jakiś morał na końcu żeby jeszcze o bajkę zahaczyć? albo podsumowanie strat jak to na największego malkontenta w kraju przystało?
// Pewnie jej jednak nie napiszę choć była by to znakomita opowieść, ale post wrzucam żeby pamiętać kiedy to się stało i żeby pamiętać że nie za wszystko odpowiada covid i rok 2020.
qrde miałem pamiętać… słowo pomocnicze to chyba gadanie przez szybę