Robert Osowski wykonał kawał dobrej roboty przy tworzeniu artykułu Urzędnicy w roli www(y)dawców. Na artykuł trafiłem z twittera Vagli który polecił go.
Serwis z artykułem warto odwiedzić choćby po to aby pobrać zestawienie odpowiedzi (plik *.ods) ile wydają samorządy na utrzymanie stron www (niezłe informacje na pewne zajęcia w IINiSB z e-państwa). Zawartość pliku daje pogląd ile kosztuje to nas jako podatników, przykładowo serwis mazovia.pl kosztowała z bip-em prawie 64 000 zł.
Nie wiem jak wyszło autorowi opracowanie odpowiedzi w artykule od strony prawnej, ale niektóre zarzuty od strony użyteczności, oraz ekonomicznej są moim zdaniem raczej nie do przyjęcia :(
Sprostowania wymagają co najmniej 2 poniżej opisane zagadnienia dotyczące tworzenia sub serwisów i wykupu domen.
Serwisy prezydentury warszawy (4lataprezydentury.um.warszawa.pl, 5latprezydentury.um.warszawa.pl) stoją na tym samym cms-ie i w subdomenach za darmo więc gdzie tu koszty? Przytaczane serwisy zdają się uzupełniać na pierwszy rzut oka (bez dogłębnej analizy) i wydają się być dobrym pomysłem systematyzującym (takie kamienie milowe) zwłaszcza jak ktoś chce mieć informacje w pigułce. Nie widzę tu nic do zarzucenia. O pozytywnym aspekcie SEO takiej rozbudowy nie będę wspominał bo niestety użyty system nie wspiera standardów wyszukiwarek (a szkoda).
Co do wykupowania adresów „na zaś” to owszem kosztują, ale i tak taniej jest utrzymać domenę przez 10 lat niż potem się drapać po głowie albo odkupować. Nie zmienia to faktu że powinno się je zagospodarować choćby redirectem z parkwodnykatowice.com na www.um.katowice.pl/parkwodny a nie utrzymywać na pusto.
To samo dotyczy się utrzymania domen zbieżnych w celu ochrony przed cybersquattingiem. Może Autor artykułu sądzi że powiatzarski.pl i powiatzary.pl to za wielki wydatek. Rodzi się jednak pytanie jak by powiat zyskał gdyby pod jednym adresem były treści miejskie a pod drugim np. serwis z gołymi babami/facetami czy inna sieczka. Zgodzę się że w skali kraju to są poważne pieniądze ale i tak niższe niż straty spowodowane przez zatrudnianie „brata zięcia księgowej” który zrobi stronkę „bo łumie” a kasa zostanie w rodzinie. Tyle że potem nie ma po co na nią wejść bo człowiek zginie w nawigacji a i w googlach jej nie ma.