Dyrekcji IINiSB pod rozwagę

Może dyrekcja (jeśli do niej informacja dotrze) weźmie dalszy ciąg moich przemyśleń o IINiSB sobie do serca dla dobra przyszłych roczników i rekrutacji.

W instytucie była i  jest nadal (sprawdzone ostatnio empirycznie) cała gama zniechęcających do studiowania czynników bez ludzkiej twarzy. Wiem że świat doskonały nie istnieje, ale to właśnie w tym Instytucie się wykułem z Organizacji i Zarządzania. Choć narzekałem na pamięciówkę to jednak niektóre informacje mózg sobie zatrzymał i widzę jak znacząco poprawić jakość usług instytutu w 5 minut.

Weźmy przykładowo wymóg składania wśród dokumentów jedynej słusznej koperty z okienkiem o wymiarach 11 na 22 cm. Na dwóch pocztach takiej koperty nie mieli, dopiero w jakimś kolejnym z rzędu ksero-papierniczym zdobyłem – koszt 20 gr. Do jasnej anielki zapłaciłbym o złotówkę, ba nawet 5 zł za rejestrację więcej żeby tylko nie latać przez 2 godziny jak dzięcioł w poszukiwaniu durnej koperty za 20 gr.

Dziwi mnie fakt że Instytutu nie stać na wydatek 50 zł na koperty dla wszystkich studentów zaocznych w chwili gdy zgarnęli od nich 24 000 zł za rekrutację.

Normalnie nie do wiary, instytut oszczędza 20 groszy a ja tracę 2 godziny po 30 zł netto, nie szanują mnie i tyle naciągając na takie ukryte koszty.

Kolejna sprawa z rekrutacji to dokument do złożenia o nazwie „deklaracja ścieżki”. Naszukałem się skąd go pobrać i wypełnić, ale nie znalazłem w sieci, odkopałem za to jakąś deklarację co na licencjacie dostaliśmy. Tyle że niepotrzebnie, wymagany do złożenia dokument „deklaracja ścieżki” nie jest potrzebny bo ścieżkę deklaruje się ustnie. Kolejna godzina w plecy stracona na kopaniu się z koniem, a co z nerwami niektórych wrażliwszych osób kompletujących dokumenty do złożenia, pewnie też kilka telefonów trzeba było odebrać w tej sprawie…

Polecam dyrekcji wykłady prof. Zybert naprawdę warto ich wysłuchać i skorzystać z wiedzy tam przedstawionej ku chwale IINiSB.

Dwie proste decyzje dyrekcji tzn.

  1. edycja wpisu o deklaracji ścieżki(dopisanie że odbywa się słownie)
  2. 20 gr poświęcone na kopertę dla studenta

zaoszczędziły by mi 3 godziny, a Instytut by zyskał moją opinię o sobie jaki to wygodny i przyjazny na wiele lat. A tak na wieki google w swoich archiwach odnotuje ten opisujący szarą rzeczywistość IINiSB wpis.

Na zakończenie

Dopisanie jednego zdania na stronie z wymaganymi dokumentami „Legitymacje byłych studentów IINiSB UW są przetrzymywane xx lat” rozwiało by wielu osobom problem czy wypełniać deklarację na legitymację i czy dokonywać opłaty za jej wyrobienie. A tak zapewne znów ktoś wpłacił niepotrzebnie trzeba będzie rozliczyć oddać, zapłacić za przelew  ect. i pewnie kilka telefonów w sekretariacie trzeba było odebrać…

A może dramatyzuję i proces rekrutacji tylko dla mnie nie był przyjazny bo malkontent jestem. Coraz bardziej mi się to określenie podoba chyba przemianuję bloga… Co powiecie na „Urodzony Malkontent”

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: mózgownica

Autor: Arek Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

9 komentarzy

  1. Kto powiedział, że będzie łatwo?
    Czy organizacja pracy w IINiSB jest bardzo zła?
    Czy te niuanse sprawiają tak duży kłopot?
    Wreszcie,
    czy możliwość współpracy z najlepszymi specjalistami, w pewnym stopniu, nie łagodzi niesmaku wywolanego tym zamieszaniem?

  2. Nikt nie mówił że będzie łatwo, ale w imię czego ma być trudno i niewygodnie?

    Odpowiem tak, za tydzień zjazd a nadal planów na stronie Instytutu nie widzę, na innych uczelniach plany wiszą już od dłuższego czasu a ja wciąż nie wiem o której rozpoczynają się zajęcia :/ Żeby posłuchać co studenci o organizacji pracy Instytutu myślą trzeba być pośród nich, zapewniam że moje marudzenie jest tylko małą częścią tego co wysłuchałem od koleżanek.
    Dziewczyny muszą studiować i boją się podpaść Instytutowej władzy więc nie gardłują. Ja mam trochę bardziej komfortową sytuacje (nikt z roboty mnie nie wywali jak obleję studia) więc podejmuję nieudolne starania o polepszenie bytu studenta, uważam że naprawdę podjęcie takich 2 decyzji jakie zaproponowałem we wpisie nie spowodowało by przemęczenie u dysydentów instytutowych.
    Rozumiem że jest kłopot z salami i następuje trudna optymalizacja gdzie poupychać ludzi, ale jak pisałem to jest do rozwiązania skoro innym się udaje. Są tęgie umysły w IINiSB więc niech pomogą zawczasu planiście i dadzą mu jakieś wsparcie żeby sal/wykładowców nie było za mało w stosunku do chętnych wtedy plan będzie na czas. Przykładowo UJ ma określoną liczbę osób które przyjmuje, rekrutację skończył wcześniej i plany ma udostępnione (ostatnia aktualizacja z 16 września).

    Tak to jest kłopot i to w dodatku konkretny. Przykładowo mój osobisty wyceniony na 100 zł netto (trzeba dodać ZUS, dochodowy i inne haracze, o negatywnych emocjach nie wspominając), oraz przytoczę zaraz inny niekonkretny choć bardziej bolesny :(
    Nadal nie wiadomo jak zaplanować pracę i czy branie urlopów na piątki jest konieczne. Mając na uwadze absurdalną godzinę rozpoczęcia zajęć obowiązkowych w piątek o 13 dla ludzi pracujących która może się powtórzyć (na UJ jasno już w harmonogramie zjazdów okreslili że piątki od 15:00). Nie każdego ot tak chcą zwalniać z pracy na wykłady, zwłaszcza jak informacja jest podawana w ostatniej chwili :(

    Kompetencje większości wykładowców są bezsporne, (choćby wczorajsze wystąpienie dr Daszewskiego w CBW) i właśnie dlatego idę na IINiSB. Wykorzystywanie ich jako słodzika rekompensującego takie nie inne działania administracyjno-organizacyjne jest moim zdaniem trwonieniem ich wartości.

  3. aktualizacja popołudniowa
    Dostałem właśnie list że przyjęto mnie na studia HURRA… w liście jest podana data i godzina inauguracji (07.10.2011 godz. 13.30 sala 106 CIUW)

    Ostatnie zdanie listu zachęciło mnie do ponownego odwiedzenia strony Instytutu stwierdzeniem "Szczegółowe informacje na temat programu studiów i siatki zajęć znajdują się na stronie Instytutu…" wpisałem co trzeba w przeglądarkę przekopałem stronę i zgodnie z przewidywaniem qpa. Jest jak było siatka opublikowana ale na rok ubiegły. Czy powinienem się czuć oszukany? Jeżeli chodzi o większą odwiedzalność strony nie ma sprawy, wystarczy poprosić mam kilka serwerków mogę postawić odpowiednie skrypty statystyki się poprawią.

    1. Wszystkie podane argumenty sa logiczne i zrozumiałe dla normalnie myślącego człowieka. Zastanawiam się nad inną rzeczą. Czy do studiowania w IINiSB można podejść bezkrytycznie? Być może okażę się idealistą, ale przez pięć lat nauki ukształtowała się we mnie taka postawa. Było trochę dezorganizacji, trochę złośliwości, odrobina nieuprzejmości i to wszystko nie miało znaczenia. Studia uczą samodzielności i od studentów wymaga się aby sami zadbali o swoje interesy. Inną rzeczą jest, że studia zaoczne powinny mieć wpisane w swój charakter zajęcia rozpoczynające się w piątek późnym popołudniem (to wydaje się być bezsporne).

      1. https://arek.bibliotekarz.com/iinisb/2008/10/iinis… proponuję jako mój ulubiony przykład do dyskusji o usamodzielnianiu studentów na pierwszym roku (wątek o BHP). Owszem dziewczyny rozkwitły na studiach, stały się pewniejsze itd. ale czy naprawdę ma to być dla nich rozwój przez stres, rzyganie, nerwosole, płacze czy flaszeczkę na uspokojenie?
        Zresztą wielu osobom mającym doświadczenie życiowe (tak nie jesteśmy nastolatkami) poza zezłoszczeniem się na niekompetencje i olewactwo nic to nie dało, zasady spychologii i inne podobne znamy np. z pracy.

  4. Wracając do rzeczy. Mam świadomość, że nie ma ludzi idealnych. Kilka rzeczy można byłoby w prosty sposób zmienić. Dla mnie zawsze ważniejsza była możliwość pracy z najlepszymi specjalistami. To stanowiło istotę tych studiów i ich dużą wartość dodaną.

    Moją intencją jest wskazanie aby przy wytykaniu, skądinąd ważnych, błędów nie zapominać o pracy jaką wykonują nauczyciele pracujący w IINiSB.

    1. nie jestem dziennikarzem, a blog to nie rzetelna gazeta gdzie powinno się zachowywać bezstronność. To co klepię tutaj jako naczelny malkontent jest tym co mnie ciekawi i boli, czasem staram się wskazać jak coś poprawić, a czasem chcę tylko przekazać "głos ludu" ;) w Internet ,bez zastanawiania się jaki to ma sens i czy ktokolwiek przeczyta.
      Instytut ma swoje strony i w jaki sposób wykorzystuje na nich potencjał swoich wykładowców? Skoro główny zainteresowany ignoruje zagadnienie to czemu ja mam ich promować? wystarczy że nie udało mi się bezpłatnie i z deklaracją utrzymania co najmniej przez 2 lata przekazać im domeny iinisb.pl (a chyba trochę wygodniejsza od obecnej i marketingowo zgrabniejsza)

      1. Rozumiem.
        Moim zdaniem poziom kadry rekompensuje niedociągnięcia organizacyjne. Po pięciu latach studiów, podejmując pracę zawodową utwierdziłem się w tym przekonaniu. Takie jest moje zdanie.

        Odpowiadając na wpis chciałem zainicjować dyskusję nt. ile, jako studenci, jesteśmy zdolni znieść i kiedy można pójść na kompromis.

        Pański blog czytuję regularnie i oceniam wysoko.

        1. Miło mi że moje marudzenie znajduje czytelników i oddźwięk. Dzięki.
          Pozostaje mieć nadzieję że Instytut osiągnie taki poziom organizacyjny jaką ma kadrę w swoich szeregach i bynajmniej nie poprzez eliminację co lepszych wykładowców :>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *