Cokolwiek by tytuł mówił bibliotekarz.com padł.
To nieuniknione :( (jak mawiał agent Smith)
Od jakiegoś czasu baza danych się buntowała że jest zajęta w ponad 90%, pod koniec każdego miesiąca kończył się transfer a ja zajmowałem się czym innym :( Obecnie baza weszła w tryb tylko do odczytu a to za mało żeby funkcjonować.
Gratulacje zapisaliście w niej 100 mb danych
Przyszła kryska na matyska, stało się, co prawda liczyłem że stanie się to po świętach nie teraz ale cóż, bywa.
Bibliotekarz .com powróci ale w zmienionej formule, jak tylko znajdę czas mam nadzieję że nastąpi to niebawem. Konsekwencji tych zmian będzie kilka, np. ten blog zmieni adres na arek.bibliotekarz.com i pewnie dostanie siermiężne szaty na początek, pradwopodobnie agregator rss wyląduje w swojej subdomenie, i coś tam jeszcze się wymodzi ;).
Szkoda że znów pod presją czasu, a nie na spokojnie jak miałem w planach.
Taki lajf nie ma co narzekać (tak mi mówili kiedyś na szkoleniu handlowym) przyjmujmy życie jakim jest, trzeba działać nie czekać.
Wszystkich stałych czytelników Dziennika z blogów bibliotekarzy przepraszam za ten pad bibliotekarz.com i zapewniam że postaram się naprawić to w miarę szybko.
I dobrze i źle że się tak stało.
Dobrze, bo jak zauważyłeś kilka razy była to strona głównie dla spiderów i innych robotów indeksujących. Po drugie dobrze bo zwolniła ci się dobra domena, z którą możesz coś zrobić ciekawego.
Źle bo zawsze szkoda jak jakiś projekt nam upada :)
A coś więcej o tym co planujesz? Nie wiem czy jest dalej brnąć w pomysł z agregatorem RSS.
pzdr i wesołych
Moim zdaniem samo dobrze tylko o tydzień za wcześnie :)
Nie będę pisał licencjatu o blogach to nie muszę ich mieć pod ręką, więc mogę sobie odpuścić kurczowe trzymanie się pomysłu który zrobiłem z lenistwa żeby wszystkie odwiedzane blogi czytać w jednym miejscu.
Ponieważ przewiduję po nowym roku trochę luźniejszy czas to będę mógł podłubać trochę przy swoim a że mam pewien pomysł…
co do agregatora to nie odpuszczę :> bo jednak trochę ludzi go używało postaram się tylko zmienić jego formę na sensowniejszą z podstawowym podziałem na blogi bibliotek i bibliotekarzy bo taki śmietnik jaki był to męczył mnie strasznie ;)
Ale mógłbyś choć wsadzić tam jakąś statyczną stronkę z informacjami co tu było i dlaczego tego nie ma, żeby ludzie nie trafiali w próżnię. Skoro trochę tych czytelników było, to należy im się jakieś wytłumaczenie. Nie wszyscy wiedzą, że tu o tym napisałeś.
wiem nawet mam przygotowaną właściwą na podmiankę, ale dopóki nie dokupię transferu to nawet do ftp nie mam dostępu :( a to niestety musi poczekać do poniedziałku
Może dało by się przekierować dns-a na inny hosting tyle że czas propagacji to też dwa dni a w poniedziałek będzie już nowy serwer więc to robota głupiego, ale pomyślę może coś jeszcze wykombinuję.
Jeśli by Ci odpowiadało takie rozwiązanie, to byłbym zaszczycony, gdybym móc pomóc i dać miejsce bibliotekarzowi.com na jakiś czas (przynajmniej dopóki nie zrobisz wersji 2.0). :-)
coś się kręci jestem dobrej myśli, choć ftp nadal nie działa
A, w takim razie zwracam honor :-)
Jednak nie ma to jak własny dedyk. Ja na nieszczęście jeszcze takowym nie dysponuję, ale kolega ma i się podpiąłem dzięki uprzejmości :-)
Dedyk? Litości… ile bibliotekarz.com zjada miesięcznie transferu…?
chm nie wiem jak ty rozumiesz pojęcie posiadania dedyka ale z transferem to ma moim zdaniem najmniej wspólnego.
Malin zapewne miał na myśli że „na swoim” nie czekasz aż admin przyjdzie do roboty, poflirtuje z sekretarką i już po porannej kawie łaskawie popatrzy co w jego skryptach się powaliło :> tylko zaiwaniasz sam aby działało :)
Ja nie wiem, jakie Ci admin wrzuca skrypty na konto hostingowe. ;>
A z transferem chodziło mi o to, że świadczy o generowanym przez stronę ruchu, a to ma się o tyle do dedyka, że kupuje się go także po to, żeby mieć dostęp do większych zasobów sprzętowych, które ten ruch obsługują. ;>
(Poza tym zaciekawiło mnie trochę, że bibliotekarz.com Ci go nieustannie zjada.)
Bo nie sądzę, żebyś do *.bibliotekarza.com koniecznie potrzebował sam sobie stawiać system i instalować mniej lub bardziej wyszukane usługi (a to można i na VPS). Dedyk to IMO raczej do trochę większych przedsięwzięć, bez obrazy.
No i nie oszukujmy się — na zwykłym hostingu także na co dzień nie jest Ci admin potrzebny do sprawdzania, co tam się w jego skryptach powaliło. ;>
Choć i z adminami mam raczej pozytywne doświadczenia jeżeli chodzi o szybkość rozwiązywania problemów…
Admin na konto nie wrzuca skryptów bo i po co? za to ma napisane własne takie np. odblokowujące transfer po płatności online, oraz do zmiany oferty i właśnie najpweniej one się pogryzły w wyniku czego nie ma dostępu do wirtualki poza ftp-em :(
Wadą OVH jest brak polskiego supportu w wekendy bo zgodnie z prawem murphego wtedy się wszystko sypie :) stąd przewaga dedyka (o ile umiesz sam naprawiać)
Zasoby sprzętowe były aż za duże wręcz serwer się nudził (zajmowałem raptem 3% dysku, wordpress keszował zapytania itd.) tylko transfer był za mały i bazę danych musiałem dokupić w poprzedniej usłudze którą miałem
Co do transferu to po prostu 1GB to za mało na ruch jaki miał bibliotekarz.com
według urchin (by google):
Monthly Visitors Pages Hits Bytes
10/2009 8132 23737 60106 1438512614
11/2009 7939 22152 57890 1476834842
i październik, listopad z analyticsa też googla (jako ciekawostka pokazująca rozbieżności)
*Odwiedziny *Odsłony stron
* 1 272 * 2 103
* 1 189 * 2 007
I coś tam o wychodzeniu z armatą na wróble tudzież muchy sobie dodaj jeszcze. ;-)
Matko jedyna… To na darmowym hostingu trzymałeś, skoro tylko 1GB transferu miesięcznie…? A jak płatny, to dużo sobie życzyli za tak bezużyteczną usługę?
A co do reszty, to znaczy ewentualnie tylko tyle, że z tą firmą jest coś nie tak… Ja bym stamtąd uciekał już dawno, skoro często pojawiały się problemy. Już lepiej nawet dać kilka złotych/dolarów za jakiś tani, ale znośny hosting z normalnymi parametrami niż siedzieć gdzieś, gdzie przez pół miesiąca masz niedostępną stronę… dla mnie to nie do pomyślenia… W ogóle co to za firma bez supportu w weekendy?
no prawie darmowym :) za 3 zł miesięcznie i wcale nie bezużyteczne usługi ale to już inny temat.
Ponieważ strona leżała raptem 1-2 ostatnie dni w miesiącu więc nie było sensu, ani czasu zmieniać tego, tym bardziej że nikt się nie skarżył :D
Co do supportu po polsku to podobno mają już w soboty i niedziele od 10 do 18 ale jak ostatnio ich potrzebowałem (3 lata temu) to nie jeszcze mieli :) więc bezzasadnie niestety ich oczerniałem – powinienem sprawdzić – przepraszam.
Zdania słyszałem o OVH różne, ja akurat nie narzekam od czasu jak jest możliwość odblokowania serwera po zapłaceniu on-line. Bo zazwyczaj skubaniec był opłacony do piątku i leżał przez sobotę, niedzielę aż pani kliknęła guzik u siebie w poniedziałek. Jak pisałem od 3 lat pierwszy napotkany problem z nimi, a mam u nich obecnie ponad 20 wirtualek i 1 dedyka a bywało znacznie więcej w czasach gdy radio grało :>