Tak sobie siedziałem jakiś czas temu w naszym instytucie na korytarzu a jakaś dziewczyna miała zabaweczkę z linuksem. Małe to było a już trochę mogło, więc jak sobie popatrzyłem to kompie dziecię to i narobiłem apetytu.
Koniec marca szybkie podsumowanie biznesu – wyrok „trzeba kosztów” a skoro na regały trzeba czekać 2 tygodnie, to pojechałem monitorek sobie kupić. Fajny był (23”) ale co z tego jak mi karta na „daisy” rozdzielczości nie pociągnie, „yoshi” też by nie dał rady, „iggy” cieniutko tylko „bertha” by wymiatała. Jako że po ostatnich sprzątaniach mam je wszystkie jednym KVM-em spięte (starczy mi już 4 monitorów, 4 klawiatur, 4 myszek ), więc odpuściłem z żalem monitor, ale skoro same problemy bym sobie zrobił to zostanę przy tej krowie (crt) co mam. Za to pan w sklepie na pytanie co może mi ciekawego sprzedać, pomyślał trochę i wrócił z dzieciątkiem* ;)
Nie powiem dzieciątko* uwiodło mnie :D
Nie jest to jakaś super nowość i potęga ale jaka milusia, zgrabniusia. (rety chyba naprawdę mi odwala na jego punkcie) Akumulator trzyma faktycznie jak szalony po 6 godzinach podpiąłem mu zasilanie choć pisał że jeszcze pociągnie (30%) ale ponieważ kończyło się przegrywać 70 giga danych po sieci na niego to nie chciałem padu systemu. Klawiaturę ma normalnego rozmiaru taką że moje paluchy się mieszczą, monitor 10” jaśniutki, kamerka w miarę tylko głośniczki mnie rozczarowały cichusie jakieś :(.
Pychotka taka zabaweczka :) w sumie to na dzień dobry mu tylko ramu podniosłem na 2 gigaski, co prawda to xp ale niech ma.
Zauroczył mnie do tego stopnia że nawet dostał nazwę dzieciątko i w związku z czym rozwala mi całe nazewnictwo w sieci lokalnej ;).
BTW stawiam browara temu co skojarzy na podstawie jakiego filmu fabularnego przyjąłem nazewnictwo w sieci :) Głupi filmik ale ja takie lubię, to mój film nr 2 zaraz po „Blues Brothers”.
*dzieciątko – nazwę spapugowałem od córki, ona tak mówi o swoim telefonie :)
6 komentarzy