Jest sobie strona pokazująca na mapie wielkość plamy ropy po katastrofie BP w zatoce meksykańskiej która używa geolokalizacji.
Jakiś czas temu było głośno jak to „przypadkiem” googiel rejestrował wszystkie sieci wifi w okolicy gdy robił zdjęcia do street view. Jakoś wcale nie wierzę draniom że to przez przypadek było. Zwłaszcza nie wierzę po zapoznaniu się z tymi słowami:
Jeśli wyrazisz zgodę, Firefox zbierze informacje na temat punktów dostępowych sieci bezprzewodowej w okolicy oraz adres IP komputera. Dane te zostaną potem przesłane do domyślnego dostawcy usług geolokalizacji, Google Location Services, aby wyznaczyć przybliżone położenie.
źródło: http://www.mozilla.com/pl/firefox/geolocation/
Fajna sprawa faktycznie, ba może być nawet przydatna tylko jest jeden mały problem… wyrażając zgodę na użycie tego rozwiązania znów tracisz na anonimowości.
W moim przypadku test lokalizacji wskazał praktycznie budynek w którym siedziałem! Moim zdaniem jest to chyba dość dokładnie :/
Rozwiązanie łączy w całość kilka informacji adres IP komputera z którego się łączysz oraz nazwy okolicznych sieci wifi, googiel przetwarza to co już wie o sieci i bez pomocy GPS-u jesteś dokładnie namierzony!
Firefox się pyta czy chcę przesłać dane i obiecuje że nie będzie wysyłał co przeglądam tyle że niebezpieczne google widzą skąd przyszedłem i gdzie poszedłem choćby z analyticsa więc i tak qpa nie prywatność :(
Było nie było, dobre narzędzie do gromadzenia informacji o odwiedzających, skoro podało z dokładnością do 100 metrów skąd klikam.
Anonimowość w sieci przestaje istnieć :(
E tam, anonimowość w sieci nigdy nie istniała, a każdy, kto uważa inaczej, jest naiwny. No, może ewentualnie używając jakiegoś TOR-a, ale przy normalnym surfowaniu – nie ma.