Jadę sobie do pracy, słucham radia a tam ktoś mi życzy „Tłustego baranka na chude czasy” z okazji nadchodzących świąt.
WOW kopara mi opadła jak Jimowi w masce ale z zupełnie innych powodów.
Moja wiedza odnośnie religii katolickiej mówi mi że baranek w tym okresie to symbol Chrystusa więc wykreował mi się momentalnie obraz krzyża ze zwisającym z niego człowiekiem ale innym niż zazwyczaj.
Jakoś nigdy nie widziałem przedstawienia Chrystusa w posturze świętego Mikołaja.
Czekam teraz tylko aż jakieś radiomaryjne głosy wezwą autora (chyba dziennikarza FORUM) tych życzeń pod sąd, bynajmniej nie boski za obrazę przekonań religijnych.
A wracając do dysput i wykładów akademickich czy dopuszczalne jest słowo a właściwie zdanie „to ich oleliśmy” padające z ust szanowanej w instytucie osoby (dyrekcja IINiSB) podczas wykładu dla studentów, choć w kontekście rozmowy nienaukowej?
Mnie się osobiście podobało (ale co może wiedzieć student latający w czerwonym dresie i podkoszulku po uczelni ;)), lubię tego wykładowcę, ale skoro słowo „pieniążki” jest zakazane to może słowo „olać” też powinno być wykreślone z języka osób które mają mgr, dr i wyżej przed nazwiskiem? A może taką kastrację językową przeprowadzać dopiero od profesora?