W niedzielę byłem w PKiN na wystawie kotów, świnek morskich oraz targach akcesoriów pod szumną nazwą zoomarket. Stwierdzam krótko organizacyjne dziadostwo totalna klapa choć zwiedzających trochę było. Więcej na taką wystawę w pekinie nie pójdę i już szkoda świń, kotów i szkoda mnie :)
Koty jak koty ładne, śmieszne i cudowne, korzystając z okazji popatrzyłem sobie z boku jak pracuje sędzia, to chyba jedyny plus tego wypadu. Wystawa świnek morskich za to rewelacja, no może to za mocne słowo ale fajna, szkoda że też tak samo niesamowicie ściśnięte te klatki były.
Królowały świnki morskie długowłose (naprawdę miały długie te kudły powyżej 7 cm) i łyse. Łysych świnek morskich jeszcze nie widziałem, są podobne do „prawdziwych” świń ale w skórach o 3 numery za dużych – jak buldogi. Mają tylko pyski zarośnięte :D
Organizacja tych targów była tak beznadziejna że nawet mi się nie chciało aparatu wyciągać. Alejki w części wystawowej, pomiędzy klatkami o szerokości trochę powyżej metra, w porywach do dwóch metrów (tylko główna aleja była szersza). Ciasnota dla zwiedzających niesamowita, po konsultacji ze znajomym strażakiem wiem że w przypadku zadymienia, nie mówiąc już o pożarze dramat byłby totalny. Sytuacja o tyle bulwersująca dodatkowo że pomiędzy salą targową z zabawkami, karmami itd. a salą wystawową przechodziło się poprzez wielką pustą salę.
Jak się chciało porozmawiać z hodowcą (szukam liliowego brytyjczyka na męża dla kejusi) to się od ręki generowało zator, tak samo jak się by chciało cyknąć jakieś zdjęcie.
Z części targowej zapamiętałem tylko automatycznego zabawiacza kotów bo wyglądał śmiesznie (garfield machający wędką na koty) ale praktycznie to zapewne koty są za mądre i wiedzą że nie ma się co z robotem bawić.
Porażka organizatorów na całej linii choć finansowo pewnie wyszli do przodu bilet normalny 15 zł, bilet do lat dziesięciu 10zł.