Z powodu „moralniaka” wobec dziecka minęła mnie balanga roku :(
Chyba muszę iść na jakąś terapię czy cuś i uwolnić się od tego poczucia winy co rozwala moje życie, w końcu to już dorosła baba (a przynajmniej rżnie taką), a to że się poczuwam do problemu na którego wystąpienie i tak nie miałem wpływu, to mój głęboki niezaleczony problem najwyraźniej…
Nie wiem co mnie ominęło (na pewno doskonała zabawa) ale stenogram początku zapisu na sekretarce telefonu o 4:18 brzmi:
Arku kochanie jest piąta a my właśnie wracamy z jakiejś imprezy i szkoda że cie z nami nie ma, jesteśmy gdzieś na jakimś powiślu, prowadzi nas……
Boszz nawet nie macie pojęcia jak ja bardzo żałuję….. takie doborowe towarzystwo zostawiłem i poszedłem lizać stare na nowo rozdrapane rany w samotności. Teraz myślę że może lepiej było zostać z nimi, uwalić się i wypłakać się w babskim gronie. Być może mnie by ulżyło, na pewno by zrozumiały i pewnie ryczały ze mną.
Cóż podjąłem decyzję że nie rozwalę radosnej imprezy własnymi żalami to znaczy że mam nie marudzić :)
Więc koniec doła,
koniec żali,
jestem wielki :D
dam radę
Podobno na zakończenie licencjata mam załatwić jakieś domki żeby balanga mogła trwać……… i trwać…… :D
Arku, nie jesteś sam…pamiętaj…:-)
wielka szkoda, że cie z nami nie było do końca…ale wiem,że musi być powtórka…nawet jeśli mamy płakać…:)
Trzymaj się…na ciebie mogę zawsze liczyć
thx dziewczyny