Rok temu na zajęciach Zagadnienia księgarskie i wydawnicze wykładowca zlecił nam ocenę kilku adresów internetowych. Mnie przypadła analiza www.wirtualnywydawca.pl jako że jestem przyzwyczajony do dobrych wortali robionych przez fascynatów a nie przez komercję która szczędzi środków i czasu pracowników to wyszła analiza mocno krytyczna. Zresztą to były ciekawe zajęcia :> podpadłem trochę bo to jest według prowadzącego dobry adres a ja go zjechałem, miałem wskaźnik laserowy a wykładowca pokazywał palcem :D no i jemu chodziło o przekaz treści jakie niesie a ja przerobiłem po całości łącznie z kodem HTML i problemami z wyświetlaniem polskich znaków we właściwej wielkości.
Wykładowca miał w jednym rację wirtualny wydawca daje statystyki „topek” i to może być przydatne narzędzie dla księgarzy.
U wirtualnego wydawcy spodobało mi się że faktycznie ich newsletter działa w odróżnieniu od wielu innych na które się zapisałem wtedy. Dopiero po jakimś czasie trafiłem newsletter biblioteki analiz który też działa i moim zdaniem jest szybszy w nowinkach i uczciwszy bo podaje adresy skąd czerpie informację w odróżnieniu od wirtualnego wydawcy :( Z nieznanych mi przyczyn newsletter biblioteki analiz czasem nie dociera do mnie /prawdopodobnie nie wychodzi/ za to newsletter wirtualnego wydawcy jest prawie że niezawodnym dziennikiem.
Inną sprawą jest że czasami odnoszę wrażenie że chłopaki podczytują się nawzajem i czekają aż konkurencja puści maila żeby mieli co napisać u siebie :) ale może się mylę.
Prezentacja: Analiza wortalu www.wirtualnywydawca.pl
No nie wiem… ja tam uważam, że plagiat jest ok, jeśli jest warty czytania ;)
Jan Kołodyński – Buc