III zjazd IINiSB kilka migawek

to był ciekawy zjazd niemal ekspresowy :)

w piątek rozwalające stwierdzenie prowadzącej

jak byłam w podstawówce to była denominacja

cheche toż to lekki śmiech :) w czasie denominacji ja już pracowałem od ładnych paru lat :D

kolejnych zajęć nie było bo wykładowca chory a jak weźmiemy pod uwagę że mieliśmy tylko 1 zajęcia z nim a na ostatnich ma być jeszcze na chorobie to sam nie wiem jak będzie wyglądać zaliczenie ale zapewne ciekawie :) szczęściem ostatni piątkowy wykładowca przybył godzinę wcześniej więc zaoszczędziliśmy ładną chwilę

Sobota również pod znakiem ekspresu :) (oby częściej) zakończyła się w sali dolnej instytutu czyli w norze i tu niesmak :( pijemy tam co zjazd od roku i Jarkowi /dla niewtajemniczonych barman/ daliśmy nawet habilitację ;) łapę sobie podajemy itd więc zażyłość jakaś jest a on rżnie ślepego jak karaluch leci po ladzie zamiast pomóc w polowaniu to nie widzi problemu. I tu jak z Clintonem to że zdradził można darować ale że kłamał całej ameryce to już nie przeszło tak więc karaluchy w knajpach się zdarzają ale ściemniać że się nie widzi i to „staremu znajomemu” to przesada :( więc szukam innej fajnej knajpy blisko IINiSB macie namiar to podrzućcie :) Polecono mi Niegrzeczny klaps jako ciekawostkę ale browar mają w cenie :( Najpewniej sprawdzę za tydzień mimo wszystko, bo znajomy chce iść na browara w jakieś nowe miejsce zobaczymy jaką minę zrobi, ostatnio wyglądał tak jak widać na focie. Z sobotnich ciekawostek dorzucę że według jednego z wykładowców mam na imię Aleksander :D cóż jeśli zaakceptuje że Wielki ;) to niech tak zostanie bo moje nazwisko też mu się jakoś strasznie zmemłało.

Niedziela była też fajna najpierw dziwne projekty u dr Zająca na powiększenie odwiedzalności czytelników w bibliotekach /wiedziałem że to będzie bardzo fajny kreatywny fakultet/ a potem angielski. W sumie to jest szansa że się nauczymy angielskiego więcej niż w poprzednim roku bo wymagania wykładowcy są spore :( ale cóż to przydatny język, klocek w zęby i jedziemy dalej.
Tak więc weekend nawet niezbyt męczący i udany tyle że wczorajszej imprezy trochę szkoda
ale cóż nie zawsze się wygrywa

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: poza kategorią

Autor: Arek Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *