A dziś będzie kulinarnie :)
Właśnie kończę rybny tydzień i konkluzja jest taka że będę jeździć do supermarketu :(
Niestety to jedyne miejsce gdzie można kupić rybę która pachnie rybą i smakuje jak ryba. Z dzieciństwa pamiętam że były sklepy rybne zwane centralą rybną, były tam puste półki za ekspedientkami, kilka gatunków ryby na ladzie i wielkie akwarium w którym tylko przed świętami były ryby /zapewne karpie/ a praktycznie cały rok stało puste. Musiałem być naprawdę mały bo te zakupy robiłem z babcią która jak miałem 6 lat to już nie mogła chodzić. Oczywiście Centrala Rybna odeszła w komunistyczny niebyt. Dlaczego pierwszy raz w życiu stawiam na supermarket? to proste nigdzie indziej w mojej okolicy nie mają rybki surowej a wszystkie mrożone nie mają smaku, nie wspominając o lodzie kupowanym w cenie ryby :( Jedna z rybek po odtajaniu była prawie o połowę lżejsza niż w sklepie i nikt mi nie wmówi że nie robią tego specjalnie.
Tak więc tydzień ryby już prawie za mną a czego to nie wymodziłem :) krokiety z rybą, duszona rybka, zupa rybna, sznycel z ryby, smażona rybka, pasta rybna i na zakończenie dziś będzie znów smażona ale w końcu nie z mrożonki :)
Nie była to jakaś dieta ale od jakiegoś czasu chodziła za mną ryba to się dałem dogonić ;) Jak by ktoś chciał to mogę się podzielić przepisami.
Ryby widocznie też lubię :)