nie mam nic dobrego do napisania i myślę że lepiej abyście dalej nie czytali chyba że chcecie się zdołować ja piszę bo to podobno pomaga ot taka wersja psychoterapii
.
.
.
.
.
tia wchodzicie w to gówno na własną prośbę :(
lepiej nie czytajcie dalej chyba że chcecie zobaczyć moje ekshibicjonistyczne czarnowidztwo co to jest sztorm bo coś czuję że burza nadciąga i zbierze swoje żniwo :(
jeszcze możecie odpuścić sobie czytanie dalej
.
.
.
i jeszcze prośba do znajomych jeśli to przeczytacie to nie chcę odczuć tego, góra powiedzcie czytałem/czytałam i nic więcej jeśli już będziecie musieli coś klepnąć, jak macie mnie wałkować ewentualnie współczuć to proszę nie czytajcie dalej, ten wpis to jest forma osobistej psychoterapii ale nie chcę współczucia itd chcę tylko wyrzucić to z siebie
ta magia działa, Aga jeśli czytasz to, uwierz mi nie ma się co dołować trzeba wywalić problem w kosmos niech sobie tam lata, jak w potterze z tym straszydłem co każdemu pokazywało jego najgorsze upiory
co ma być to będzie w sobotę egzamin a potem piwo i na ile mi się uda oderwać od realnego świata tyle moje :) uszanujcie to proszę
.
.
.
.
.
właśnie dzwoniła matka i odkładam robienie kosztorysu nad którym siedzę od 3 dni do kosza, spuszczam robotę za jakieś 30 tysięcy … i tak jej nie zrobię, całe szczęście że miałem podpisać umowę jutro, prosta sprawa nie podpiszę, bo poco mam jeszcze płacić kary za niedotrzymanie terminów, skoro zapowiada się czerwiec i lipiec szpitalny :(
pisałem już że matce pękła skóra na czaszce tam gdzie jej raka wycinali?, nie wiem chyba tak, była dziś u tego lekarza co jej wycinał to gówno i z opowieści matki wnioskuję że ją spuścił …. chyba nie chce sobie psuć statystyk :( wiecie co to znaczy …
na pewno będą jej wymieniali tą płytkę naciągali skórę itd /zakładając wersję optymistyczną że nic się nie dzieje/ ale jakoś nie wierzę że tak samo z siebie to pękło, ostatnio matka mówi gorzej, znów zapomina słów i określeń na potęgę :( ciekawe jaki będzie termin operacji 5-6 miesięcy pierdolony kraj ciekawe ile tym razem trzeba będzie posmarować i czy będzie komu ?
co powiedzieć córce? że druga babcia goni pierwszą którą też zeżarł ten co tyłem chodzi?
nie wiem ale jakoś mi się zaczyna sypać znowu tyle że dlaczego po 7 latach doświadczeń są tylko dwa spokoju? mój los nie jest sprawiedliwy i na pewno nie jest również łaskawy, życie mnie doświadcza, nie wiem kim byłem w poprzednim wcieleniu ale sobie nagrabiłem równo :(
obym się mylił ale za trochę /w przyszłym tygodniu idę z matką we wtorek na rezonans a w piątek na wizytę u onkologa/ wtedy będę wiedział czy znów coś tam rośnie u matki pod czaszką czy nie
jak na razie to wiem że poprzednim razem rosło uciskało i dlatego matka straciła zdolność logicznego mówienia i zaczęła być jak mała dziewczynka, obawiam się że teraz nie uciska bo znalazło sposób na powiększenie czaszki poprzez odepchnięcie tego plastiku co ma zamiast kości i rozerwanie skóry przez co jej się sączy jakiś płyn, ale ile się sączy to mi cholera /matka/ nie chce powiedzieć, mówi że teraz to już mało …
czaicie „teraz to już mało” a jak się kurwa pytam jak się czuje i czy wszystko w porządku to zawsze ta sama odpowiedź wszystko w porządku
ja pierdolę ale to będzie dłuuuuuuuugi pieprzony tydzień wyczekiwania i pewnie skoro spuszczam tą sporą robotę to jeszcze stracę stały kontrakt który mam od tego samego zleceniodawcy …. pieprzone uroki pracy na własnym … brak urlopu i ciągła walka o zlecenia …
ja pierdolę kim byłem w poprzednim wcieleniu? i co nawywijałem? może choć wtedy było mi lepiej ….