Byłem dziś w BUW-ie na konferencji. Była trochę szersza niż się spodziewałem Aga zatytułowała ją „Konferencja z okazji Światowego Dnia Książki”
Oczywiście był mój twittoprzekaz na @bibliotekarz, ale stanowiłem tym razem tylko 50% twittujących. Pozostały etat relacjonującego wziął na siebie Sławek @slk00 naczelny z granice.pl
Był to prawdziwy pojedynek iPad vs G-tab
Bardzo mi się podoba takie relacjonowanie w kilka osób, dopełnienia wychodzą fantastyczne, zobaczcie sami listing i fotki w jutrzejszym wpisie.
Suchą relację z konferencji zamieszcza na swoim wortalu Aga. Widocznie też była na konferencji, choć jej nie wypatrzyłem między ludźmi. Nie ma sensu dublować jej wypowiedzi więc ponarzekam :>
Marketingowo powinienem to nazwać listą błędów jakich należy unikać podczas prowadzenia konferencji. ;)
Moje wrażenia z tej poświęconej czytelnictwu konferencji nie są najlepsze z powodu całej masy „technicznych” wpadek w ciągu 90 minut konferencji
- pierwszy mikrofon nie zadziałał więc powitanie wypadło żałośnie
- prelegent ma dawać przykład i wyłączać własną komórkę bo jest głupio jak przerywa swoją wypowiedź aby iść do torby i wyłączyć telefon
- mówienie do podłogi wygląda marnie choć to akurat były ciekawe informacje
- aktualizujący się antywirus na publicznie widocznym ekranie i widoczny przez połowę konferencji komunikat z wielkim logo producenta antywira co najmniej mnie osłabił
- prelegent czytający z kartki jest nudny, do tego używający słownictwa które brzmi jak szyfr powinien mieć zakaz mówić publicznie. Zwłaszcza jest to istotne gdy ma reprezentować zwykłych ludzi. Fakt że zrozumiałem to efekt znajomości tego specyficznego kodu, ludzie z mediów by nic nie zrozumieli. Skutek byłby żałosny wymyślili by sobie co mają przekazać i tyle.
- tłumaczenie „to nie mój laptop” w chwili kiedy nie wie się jak uruchomić prezentację powerpointa (F5) daje do myślenia o obyciu z techniką przez prelegenta
- rozmawianie przez komórkę jak się siedzi przy głównym stole to po prostu zwykły brak taktu
Nie to nie była konferencja początkujących studentów, część z tych błędów popełnili dyrektorzy dużych instytucji!
Generalnie sala była pełna ponad 50 osób (część po jakimś czasie zaczęła uciekać). Myślę sobie fajnie tyle mediów przybyło zainteresowanych propagowaniem czytelnictwa. Naiwność ma wynikała z faktu że o konferencji dowiedziałem się z wpisu zatytułowanego „Polećmy książki premierowi – konferencja prasowa /informacja dla dziennikarzy!/”. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak się okazało że to prawie sami zdobywcy nagród Tygodnia Bibliotek 2010 oraz Mistrz Promocji Czytelnictwa 2010 wraz z osobami towarzyszącymi. Mediów praktycznie nie było. Ale co tu się dziwić skoro osoby bezpośrednio zainteresowane dowiedziały się o konferencji w piątek, a ja wczoraj. Ciekawe czy w ogóle media były zaproszone a jeśli tak to czy z rozsądnym wyprzedzeniem?
Tak czy siak znów było duszenie się we własnym sosie zamiast wyjść w świat. Trzy osoby co potwittują napiszą na blogu, nie zrobią właściwego buzza wokół konferencji o czytelnictwie, aż się chce organizatorom wlepić karnego czarnego k….a za zmarnowaną okazję do promocji czytelnictwa.
Dzięki za relację z konferencji :) na obronę organizatorów mogę tylko napisać, że media były, chociaż mało widoczne. Rozmawialiśmy z Programem I Polskiego Radia, relacja pojawiła się na mmwarszawa.pl: http://www.mmwarszawa.pl/369193/2011/4/27/polecaj… Informacja o konferencji znajdzie się też w "Stolicy" – Warszawskim Magazynie Ilustrowanym. O konferencji poczytać można też na Histmag.org http://histmag.org/?id=5463 Wydaje się, że nie do końca trafiony był czas wysłania informacji prasowych: Wielki Piątek i wtorek po Wielkanocy Poza tym to jednak – wbrew zapowiedziom – było bardziej spotkanie branży, niż konferencja prasowa. My wynieśliśmy z niego parę dobrych kontaktów i kilka przydatnych informacji. Mamy nadzieję, że przybycia nikt nie żałował.
Żałować to raczej nikt nie żałował. Bardzo mi się podobała opowieść o zmianie nazwy przystanku z Urząd patentowy na Biblioteka Narodowa, poza takimi spotkaniami się nie usłyszy takich perełek. Dzięki za odzew i podanie linków do innego spojrzenia na to spotkanie.
Skoro biblioteki mają być nowoczesne to i konferencje / spotkania organizowane przez nie powinny być nowoczesne, prowadzone bez podstawowych błędów. Nie mówię o uwodzeniu słuchaczy przez zawodowych mówców czy udostępnieniu transmisji on-line (choć pewnie BUW ma warunki takową zorganizować) wypunktowałem tylko podstawy podstaw.
Ano byłam, w przeciwnym kącie do ciebie, bawiłeś się iPadem :)
Cóż, rzeczywiście napisałam trochę sucho i dużo podlinkowałam, bo jak promować, to od biedy promować, stwierdziłam, że skoro i tak niewiele osób było na samej konferencji to po co ludzi straszyć antywirusem ;) Ale tak, ten nieszczęsny antywirus wkurzał mnie najbardziej, tak samo jak zachowanie pana z audioteki.pl, który całą konferencję garbił się niemiłosiernie nad swym laptopem, siedząc na widoku. Mógł usiąść na widowni jak pan Sławomir i tam sobie klikać…