„Nie tak dawno temu w czasach gdy internet był wolny…” tak niebawem będę mógł zacząć opowieść moim wnukom.
Następują zmiany, jesteśmy oszukiwani przez rządy, rządy są manipulowane przez korporacje my na szarym końcu ponosimy tego koszty :( a niebawem będzie jeszcze gorzej.
Jestem z natury optymistą ale to co obserwuję jeży mi włosy na głowie. W styczniu (czyli prawie rok temu) byłem na manifestacji w obronie internetu doprowadziła ona do spotkania z Premierem i jego obietnicy że nie będzie cenzury, blokowania stron itd. rok się jeszcze nie skończył a tu proszę Polska opowiedziała się za
i nie pociesza mnie że to projekt ramowy on przejdzie i tyle.
Zapewne słyszeliście o ACTA to takie porozumienie mające na celu ochronę przed podróbkami i „piractwem” a tak na prawdę to ochronę przychodów korporacji. Może nie było by to aż tak bulwersujące samo w sobie, bo każdy chce zarabiać ale żeby ustalać te zasady (ponoć chroniące zgodnie z prawem) w sposób tak tajny że nawet Parlament Europejski nie miał do nich dostępu to jakiś przewał wielkiej mocy. Oczywiście dzięki pieniądzom i dobrym technikom manipulacji produkt końcowy został pozytywnie przegłosowany.
i nie pociesza mnie że w każdym kraju UE władze będą mogły wdrażać to po swojemu, znów będziemy bardziej papiescy od papieża i pod przykrywką walki z pedofilią (terroryzm jest u nas mniej popularny) sfinansujemy sobie blokowanie stron i podsłuchy.
Nie będę teraz pisał o „Prawo Hadopi” umożliwiającemu odcinanie internautów od sieci, o „COICA” dającym prawo do blokowania stron internetowych, o robieniu ze mnie pirata bo używam p2p, o „Raport Gallo” i o wielu innych tego typu pomysłach/inicjatywach macie słowa kluczowe poczytajcie u mądrzejszych w tej tematyce ode mnie.
Nie podoba mi się że:
- prezydent USA ma guzik wyłączający internet,
- zamyka się usta poprzez zrywanie umów i wywalanie z serwerów jak ktoś publikuje niewygodne informacje,
- USA blokuje strony internetowe całej ludzkości nie tylko amerykanom,
- wpływa się na bibliotekę aby odcinała od wolnej informacji,
- że są koncepcje aby blueberry skype facebook się otwierały na służby podsłuchujące,
- developerzy programów do p2p mają dodawać wtyczki dla służb specjalnych żeby sobie kontrolowały co chcą,
- operatorzy sieci mają śledzić co robię i składować te informacje
a takie są fakty.
To złe prawo! godzące w jednostkę i nie dające jej praktycznie nic w zamian, poza mrzonką zapobiegania pedofilii/terroryzmowi. Cenzura i tyle.
Nie podoba mi się to nie dlatego że mam coś na sumieniu, ale dlatego że to ja zapłacę za to żeby mogli mnie podsłuchiwać!
Czemu mam bulić aby udowadniać że nie jestem „garbaty”?
„Ojciec Internetu” ostrzega przed zarazą prawną i ma rację to dzieje się na naszych oczach :(
W którymś z westernów jakiś rewolwerowiec powiedział że rusza dalej tam gdzie jeszcze nie ma drutu kolczastego i można swobodnie wypasać bydło. Właśnie docieramy do takiego miejsca w historii internetu że trzeba zacząć szukać wolnych miejsc w sieci i będzie to coraz trudniejsze bo coraz mniej w necie swobody.
Może dojnym krowom spodobać się taki stan jaki nam szykują, ja zaczynam rozglądać się za resztkami wolności w sieci.
No cóż, to było do przewidzenia, że prędzej czy później rządy i korporacje na poważnie zabiorą się za internet. Niestety dla nich liczy się tylko władza i kasa, a to że budują je zastraszając społeczeństwo (terroryzm i pedofilia są problemami, ale też doskonałymi wymówkami, żeby tu i ówdzie okroić prawa obywatelskie i ograniczyć strefę wolności), to niestety po części owego społeczeństwa wina. Wszak do diaska, przynajmniej politycy, ale też i komercyjne imperia, muszą się liczyć z sądami tzw. opinii publicznej. Sądzę, że to dlatego ACTA było owiane taką aurą tajemnicy. No, ale wyszło szydło z worka i… co dalej? To tak naprawdę od nas zależy, co się z tym dalej stanie. Po ubiegłorocznej sytuacji widać, że protest – nawet dość znikomy, przynajmniej w realu – może skłonić rządzących do wycofania się, może nie permanentnego, ale… Niestety wychodzi na to, że musimy gapić się „tym na górze” nieustannie na ręce i robić dużo hałasu przy każdej próbie ograniczania naszej wolności. Albo lekce sobie ważyć ich przepychane pod stołem zasady z nadzieją, że inni postąpią podobnie – prawo nie akceptowane przez większość społeczeństwa, prawo które temu społeczeństwu nie służy, to kpina i kompromitacja, nie prawo. I jako takie szybko się wykruszy.
Najważniejsze to nie dać się zastraszyć, patrzeć na wszystko co dotyczy internetu i wiąże się z inicjatywami „rządzących” z uwagą, a także głośno i dobitnie wskazywać, gdy próbują po kątach przepchnąć jakąś uroczą ustawę.