Wczoraj spędziłem kolejny wieczór nad pracą licencjacką (choć tak naprawdę to nad samą ankietą). Na dobrą sprawę jest już skończona, sucha wręcz siermiężna ankieta po wypełnieniu której podziękowanie wyświetlane jest na templatce głównej bibliotekarz.com daje to fajny kontrast.
Zmieniłem sposób wprowadzania danych do bazy, zamiast półautomatycznego jaki był w pierwszej wersji zadeklarowany, teraz wszystko ląduje bezpośrednio w bazie. Prawdę mówiąc przestraszyłem się, że może być sporo roboty bez pełnego automatu. Jeżeli dostanę tylko 10% odzewu na maile to i tak będzie to prawie 500 rekordów, a może jeszcze z innych źródeł niż mailing przyjdą bibliotekarze. Może straciłem czas, bo ruch być może będzie niewielki (wszak ludziom się nie chce wysilać a ankieta długaaaa :() ale jeśli się powiedzie to „Ogólnopolskie badanie bibliotekarzy” będzie miało dobrą podstawę.
Wracając do tematu posta, 3 godziny #@&^$ mi zajęło ustalenie czemu dane nie lądują w bazie danych, sprawcą był jeden znak – (minus), wiec chyba mam w sobie trochę uporu że go odnalazłem :)
Martwi mnie długość ankiety, niby to tylko 35 pytań ale w rozbiciu na potrzeby biblioteki i potrzeby czytelnika jest już 70 kliknięć a internauci niecierpliwi są. Skoro już przepisałem ją do php to myślę może podzielę ją na kilka stron ale to i tak nic nie zmieni jeśli chodzi o ilość klikania. Waham się jeszcze czy aby nie zrobić losowej kolejności poszczególnych bloków to by zapewniło równomierniejszy rozkład danych ale zaburzyło potencjalnym powracającym dopisywanie.
Córka mój wyznacznik nowoczesnego surfera miała dość klikania po 1/3 ankiety, to zły znak, ale w końcu bibliotekarze są trochę starsi, cierpliwsi i jest szansa że będą bardziej zaangażowani niż ona, więc może dojdą do połowy a dalej to już są mniej istotne pytania ;)
Zastanowię się jeszcze nad blokiem „Inne mapy” (mars, księżyc, niebo, second life) bo to 8 pytań ale sądzę że ich użytkowników będzie raptem kilku, choć z drugiej strony pewien specjalista od marketingu internetowego twierdzi „pisz najwyżej nie przeczytają, ale ten co przeczyta poczuje się dopieszczony”.
Czyżbym doznawał rozterek badacza?