miało nie być polityki i nie będzie, choć się ciśnie strasznie :) Jak nie oglądam politruków w akcji, tak wczoraj prawie się spóźniłem na egzamin u dr.inż bo patrzyłem na przedstawienie z premierem i internautami w roli głównej.
Ku mojemu zdziwieniu z tych wypowiedzi wysnuła się pewna wizja, zupełnie nie związana (no może jednak trochę związana) z tematem rozmów.
Społeczeństwo informacyjne – oto co tak naprawdę mi się ukazało! Któryś z wypowiadających się użył tego określenia w trakcie wypowiedzi i skutecznie oddelegował jakąś część mojej jaźni w kierunku rozważań o przyszłości. Nie wiem ile czasu mojego procesora zajmuje myślenie na ten temat ale egzamin, piwo po nim, noc, nawet poranek zmarnowany na głupoty w sieci minął a ja nadal jakąś część mej uwagi mam zaangażowaną w to określenie i rozważania nad nim.
Zaczyna to już być trochę irytujące z jednej strony, ale i stanowi dopełnienie innej mojej wizji związanej z przyszłością ludzkości.
Wyginiemy jako kultura zachodu niebawem :D to jest wynik tych ostatnich przemyśleń, a może nawet odejdziemy jak dinozaury wszyscy z żółtkami również. Czuję przez skórę że nadchodzą zmiany.
Rysuje mi się w głowie pewna treść, wizja którą będę chciał przekazać, choć nie sądzę aby była tak porywająca że zostanie podchwycona i spowoduje jakieś zmiany.
W skrócie
- zadowalamy się coraz niższą jakością,
- prawa bogatych jednostek (np. korporacji typu wytwórnie muzyczne) są coraz większe bo mają skuteczny lobbing,
- zaczynają się manipulacje prawne na jedynym niezależnym od koncernów medium jakim jest internet,
- wielkie G kieruje swój wzrok i potencjał w rynek komórkowy który już teraz wykańcza ludzi i pszczoły za pomocą mikrofal
- o permanentnym zatruwaniu środowiska też wspomnę
To znaki czasów w których żyjemy i które czekają niebawem wielkie wstrząsy społeczne gdy się zetrą racje posiadaczy patentów, praw autorskich itd. ze społeczeństwem.
Wieszczę nadciągającą rewolucję która jako jedną z głównych aren działania będzie miała internet.
Z debaty przytoczę to co potwierdza te nadciągające zmiany
Vagla „regulacja internetu to regulacja społeczeństwa”
bloger (chyba) „internauta a obywatel to żadna różnica”
Na koniec coś co doprowadziło mnie do stanu rozpaczy. W moim rozumieniu Premier RP stwierdził że jest tworzone prawo dotyczące czegoś, czego się nie ogarnia.
To chyba mniej więcej tak, jakby pisać Fremenom ustawę regulującą wykorzystanie deski surfingowej na Arrakis
TUSK „zjawiska nowocześniejsze niż nasze myślenie”
A mnie bardziej zniesmaczyło, że w Faktach nt. debaty padło mniej więcej jedno zdanie i to w ramach jakiegoś innego tematu. ;|