a wszystko przez Malina ;)

Malin u siebie na blogu wstawił Kalendarz imprez bibliotecznych nawet nie wie jak mnie ucieszył i ukarał za razem.

Pomysł jak dla mnie rewelacyjny,  koniec samotnego wypatrywania wszędzie czy coś się dzieje, gdzie warto iść, a może nawet jechać. To wielki plus tegoż przedsięwzięcia. Trzeba tylko rozpropagować kalendarz wśród potencjalnych organizatorów takich imprez (niech zgłaszają, dopisują) i jest szansa na coś pięknego.

Więc gdzie tu kara? ano okazuje się że tych imprez jest niemało  i nie da rady odwiedzić ich wszystkich a jak już są tak ładnie zebrane w jednym miejscu to bardziej widać co się traci. Może nawet problemem by nie był czas, ale koszty niestety są nie do przeskoczenia :(. Powiedzmy że poświęciłbym dzień zarobkowy na konferencję, do tego dodajmy koszt udziału, koszt dojazdu i noclegu to nagle się okazuje że dwudniowa konferencja oznacza stratę finansową rzędu powyżej 500 zł. Kalendarium wykazuje cztery albo i więcej konferencje w miesiącu to wynikało by że 3 tysiące w plecy :( nie stać mnie.

Jakiś sponsor „konferowania” się znajdzie ;) ? zapewniam relacje z fotkami  :D

Ciekawe ile dostają prelegenci? może dało by się jakoś zbić koszta dzięki gadaniu? pomijając kwestię braku krzaczków przed nazwiskiem :D

Autor: Arek Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

7 komentarzy

  1. Czasem dostają, ale tylko wtedy gdy są zaproszeni. Ale też nie zawsze. I wtedy mogą się cieszyć, gdy np. organizator ich na obiad zaprosi :).

    Czemu wyższe? Nigdy nie płaciłam więcej, niż pozostali uczestnicy.

    Pozdrawiam
    Aneta

  2. hmm to jak to jest że ktoś w ogóle dokonuje prezentacji w tym komercyjnym świecie?
    czy gadanie za darmo (a nawet za dopłatą :> za udział w konferencji) działa tylko na bibliotekarskich konferencjach, czy w całym naukowym świecie?
    co jest motywacją ku takim działaniom? wszyscy prelegenci to czyści altruiści niosący wiedzę innym? a może jakieś inne nieznane mi motywy pchają ich do wygłaszania prelekcji…

    ciekaw jestem czemu wygłaszacie prelekcje, napiszcie co wami kieruje w takich działaniach.

  3. Tak, jak pisałam rzadko się zdarza, ale tak bywa, że jeśli organizatorowi zależy na jakimś specjaliście, to mu za prelekcję płaci. W zeszłym roku organizowaliśmy jednodniową konferencję. Niektórzy prelegenci przyjechali na nasze zaproszenie i dostali za to wynagrodzenie. Nie będę naruszać tajemnicy handlowej, ale na pewno im się to opłacało ;-).

    A powody wystąpień na konferencji? Hmm. Na niektóre zostałam zaproszona (ale bez wynagrodzenia, jeszcze nie ta marka ;-)), bo temat konferencji był zbieżny z prowadzonymi przeze mnie badaniami, z moimi zainteresowaniami, czy też z tym, czym się w pracy zajmuję. Czasem jadę po to, żeby się pochwalić wynikami swoich badań, przemyśleń itp. Czasem temat mnie zaciekawia na tyle, że stwierdzam, że warto pogłębić wiedzę, co skutkuje przygotowaniem referatu. Czasem moja Biblioteka organizuje konferencję, więc nie wypada nie wziąć czynnie udziału w tym przedsięwzięciu.
    Jeśli chodzi o moje motywacje, to chyba wymieniłam najważniejsze.
    Ale najprzyjemniejsze w konferencjach są wszystkie rozmowy kuluarowe, dyskusje, zwieranie znajomości i prawdziwa integracja ze środowiskiem, na którą nie ma szans na co dzień.
    Aneta

  4. Malin trochę podkolorował, bo jednak czasem płacą :) zależy od rozmiarów konferencji ale tam gdzie opłata jest większa niż minimum na noclegi i teczuszkę bywa czasem jakaś kasa. Szczególnie kiedy są takie konf dotyczące digitalizacji organizowane przez CPI gdzie opłata jest na poziomie 500-800 zł. Niech by jeszcze nie zapłacili prelegentom ;] złodzieje…

    A czemu ludzie głoszą nawet jak nie ma zapłaty?

    Pierwsza grupa to pracownicy naukowi, którzy głoszą by mieć zaliczone wyjazdy konferencyjne i mieć szansę coś opublikować w tomach pokonferencyjnych. A potem to wszystko mogą sobie wliczyć w sprawozdanie roczne i wygląda że coś jednak robili poza pobieraniem pensji.

    Druga grupa to w przypadku światka bibliotekarskiego, bibliotekarze, którzy starają się o awans zawodowy lub przygotowują się do egzaminu a dyplomowanego. Taka aktywność jest bardzo mile widziana, i ułatwia im opublikowanie obowiązkowych do przystąpienia do egzaminu dwóch (chyba) artykułów naukowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *