W czwartek i piątek „zadbałem o siebie” i poszedłem na spotkanie dla grubasów :) W czwartek zaliczyłem wykład wielotematyczny a w piątek warsztaty.
Odemnie zależy czy to był czas zmarnowany, czy wręcz przeciwnie. W moim grafiku dwa popołudnia to sporo i żal by było je stracić całkowicie, sama wiedza nie czyni chudszym :) a szkoda.
Mam świadomość że jestem grubasem i mówiąc szczerze mi to nie przeszkadza, ale ponieważ było blisko to poszedłem się uświadomić co mi grozi :)
Posłuchałem nic bardzo strasznego nie usłyszałem, owszem padały różne nazwy chorób i narządów ale nikt wiecznie żyć nie będzie przecież. Za to trenerka udowodniła mi że mam mięśnie których nie używam na co dzień. Zachęcała bardzo do nordic walking podobno podczas łażenia z kijkami pracuje 90% mięśni i chyba wystarczająco mnie przekonała do tego rodzaju ćwiczeń. Mam nawet tajny plan :D podobno łatwiej się uczyć wykonując jakąś pracę fizyczną bo wtedy obie półkule mózgu pracują, więc kijki w dłoń angielski w uszy i modlitwa bym nie zdurniał do końca :) Oczywiście jeśli wygrzebię trochę czasu, ale powinno się udać bo to 2 w jednym i oba przydatne.
reszta w następnym odcinku :) bo teraz idę popatrzeć po ile są kije :)
a dla chudzielców to nic nie chcą podobnego zorganizować… ;-(