No to tylko jedna poprawka :) z tego przedmiotu co się martwiłem że będzie buba mam 4+ normalnie szok. Prowadzący dr uznał że skoro kod się waliduje poprawnie to jest poprawny, a podczas kursu faktycznie nie wspominał o pojedyńczych znacznikach XML-a jakie wstawił podczas egzaminu.
Gut jeszcze tylko jutro jeden egzamin formalny i mam wakacje! (tak pamiętam o poprawce ale bez stresu damy radę ;))
Jeśli dobrze wyliczyłem to mam już full fakultetów :) i na przyszły rok to tylko jak coś extra się pojawi to wezmę dla przyjemności :) nie z musu. A może skoncentruję się na pracy licencjackiej?
Chciałbym zrobić taką fajną jakąś, rozwojową żeby i magistra na niej oprzeć. Specjalizacja kierunkowa to w tym przypadku moim zdaniem jest dobry pomysł. Powiedzmy że teraz analiza kilku małych programów bibliotecznych a na magistra jeszcze kilku albo porównanie rozwoju tych z licencjata? Hehe daleko idę myślami co ? Cóż szczerze mówiąc dziewczyny mnie na doktora wyganiają :) Mam więc jakąś ścierzkę wytypowaną przez otoczenie, ale raczej chęci na jej realizację nie będzie, choć kto wie nauka jest uzależniająca. Jeśli dodamy do tego prawdę mówiącą że „im wyższy stopień tym łatwiej się uczyć” to kto wie jak się ta przygoda skończy :)
No tak popłynąłem znów ;) miało być o wprawce przed niedzielnym obiadkiem :) wczorajsze „ciacho” wyglądało jak poniżej
Ciastem półkruchym (na smalcu) wyłożyłem metalową miskę i podpiekłem :) w środek poszło przesmażone z marchewką w talarki mięsko mielone (szynka). Poza marchewką z mięskiem przesmażyłem trochę cebulki i cukinii w kostkę. Potem jak załadowałem farsz wymieszany z białkami (pozostałymi z ciasta) do podpieczonego ciasta, nakryłem je z wierzchu pozostawionym w tym celu surowym ciastem i upiekłem do końca.
Miałem jeszcze zrobić krem z ugotowanego kalafiora i marchewki ale stwierdziłem że sam kalafior będzie lepiej pasował. Jedyne co muszę poprawić to ilość cukru w cieście bo to wyszło trochę za słodkie do kalafiora. Gdybym faktycznie zrobił jakiś sos na bazie gruszek, melona i daktyli to by było dobre na słodkość, ale do kalafiora było zdecydowanie za słodkie. Lubię mięsa w słodkiej oprawie ale np. nie wiedzieć czemu ryby na słodko już mi nie pasują.
Chmmm a może by tak sos rodzynkowo-orzechowo-indyjski zrobić w niedzielę? mam jeszcze trochę czasu do namysłu :)