Z posiadanych ten blog wydał mi się najbardziej adekwatny do tego rozważania.
Fabryka już po 3-4 latach odkąd mówiłem im, że powinni mieć repozytorium prac własnych, podjęła jakieś działania. Zatrudnili pewnego dr który się podobno zna na tym.
Spocząłem na licencjacie, nie śledzę już bibliotekarskich tematów tak jak kilka lat temu, ale jeżeli specjalista (na dodatek dr nauk), chcący wdrożyć konkretne oprogramowanie nie rozpoznaje nazwy jego producenta, to zaczynam się zastanawiać… Jeżeli specjalista mówi ogólnikami że biblioteka będzie połączona z siecią bibliotek, ale zdaje się nie wiedzieć co to jest OAI-PMH, to zaczynam się zastanawiać… Być może szanowny dr ma inne talenty przydatne przy budowaniu repozytorium cyfrowego których jeszcze nie zobaczyłem.
Tak czy inaczej powrócił pomysł żeby mieć własne repozytorium. To głupie ale kiedy stwierdziłem że sobie postawię własną bibliotekę cyfrową, to jakoś kręgosłup mi się wyprostował i głowa uniosła. Normalnie jakbym dostał jakiegoś powera od braci Załuskich, prawie jaki ich młodszy brat. Serio, serio poczułem wiatr historii i choć to dziwne to ale napuchło mi się od tego. Myślałem że moje ego już nie ma gdzie rosnąć a tu takie czary.
Krótka kwerenda dała kilka potencjalnych programów nad którymi warto się zastanowić. Jednak kluczowa jak dla mnie informacja jest zawarta w badaniu Tomasza Lewandowskiego „Google Scholar a repozytoria i biblioteki cyfrowe w Polsce” Umyśliłem sobie że mam ambicję aby moje prywatne repozytorium było bardziej skuteczne niż to fabryczne. Zamierzam wykazać że wystarczy wiedza, chęć szczera i darmowe oprogramowanie aby pokonać instytucjonalne repozytorium z zapleczem w postaci Uczelni. Myślę nad zrobieniem w moim repo czegoś w rodzaju SEO dla publikacji naukowych. Ot tak żeby coś ciekawego się działo ;)
Sytuacja jest o tyle przyjazna, że być może będę miał trochę wartościowych publikacji z Instytutu w którym pracuję. Obecnie nie mogą się doszukać gdzie co mają opublikowane, więc złożę ofertę że im posprzątam czyli przyjmę ich publikacje do własnego repozytorium.
Jeżeli pomysł nie wywietrzeje przez najbliższe dni, możecie się spodziewać różnych wpisów na temat „Jak zrobić własną bibliotekę cyfrową”.
właśnie w ten sposób powstają ciekawe projekty, bo tworzymy coś, czego nam brakuje, czego nie ma, lub jeśli jest – funkcjonuje nie tak jak powinno. Powodzenia!