Dziś to już nawet jak na mnie zgięcie 5 laptoków uruchomionych a każdy furczy burczy i przegrywa co nastraja do rozmyślań.
Siłą rzeczy przeglądam co się przegrywa czasem sprawdzam czy poprawnie się przegrało i tu jest własnie pies pogrzebany.
Informatyk = Ksiądz spowiednik
Do takiego wniosku doszedłem :)
Zawartość tych lapków jest jak spowiedź ich użytkowników. I to taka gorąca spowiedź która nic nie ukrywa. Komputery miały być czyste od spraw osobistych wszak to służbowe maszynki a tu co i rusz buba :) a to fotki dziecka na przestrzeni lat a to dokument worda którego tytuł jednoznacznie wskazuje na poufną treść, a to wyciągi bankowe z konta osobistego. Kredyty, akty notarialne, zestawienia zarobków czego to ludzie nie trzymają na służbowych lapkach. W jednym nawet mułek się trafił pełen bajek i gierek dla dzieci :D
Kurcze mając takie informacje w zamkniętym środowisku ma się w ręku potężną bombę zdolną zadać wiele cierpień. Ciekaw jestem czy ludki zdają sobie sprawę z tego że tyle danych zostawiają w laptopach które ponoć posprzątali. Nie mówię o takich sprawach jak historia przeglądarek czy oglądane filmiki które zostały w casche ale o twardych dokumentach których nie pokasowali.
Skoro ja widzę tyle „dobra” nie przeglądając uważnie to co widzi google desktop indeksujący wszystkie pliki?
Jedno select user adres where kredyt_jakiś_bank
na bazie użytkowników google desktop i już możemy zanieść analizę jakiś_bankowi gdzie jego akwizytorzy są mało skuteczni albo wręcz konkurencji żeby wiedzieli gdzie iść i to wszystko zgodnie z licencją na użytkowanie google desktop.
Jedno mniej legalne select user telefon where goła_ruda_baba.jpg i wiemy kogo interesują rude a jak jeszcze dodamy where prezes and zarobki >100000 możemy agencji towarzyskiej przekazać listę potencjalnych super klientów do których rude mają dzwonić.
Wcześniej czy później te dane wypłyną z googla bo trafi się ktoś dobry i złamie ich zabezpieczenia a wtedy wiele osób może się wstydzić tego co robiło i nie będą to już błahe „majteczki w korpeczki.mp3” u ministra w laptopie ale np. słowa kluczowe jakich użył w rozmowie przez telefon wyprodukowany przez wielkiego G sądząc że voip jest bezpieczną technologią.
Ciekawe jak się ta awantura skończy przy nie pochamowanym apetycie googla na wszystko w sieci prywatność jako taka przestanie istnieć.
Podsumowanie: trzeba zacząć produkować swoje alternatywne osobowości żeby za parę lat ciężej było botom zanalizować co jest prawdą a co nie na mój temat. Chyba otworzę bloga o szydełkowaniu i uprawianiu sportu na którym będę rasistą i moherowym beretem :) to będzie wystarczająca zmyła :D