Jak wiecie mam pisać pracę licencjacką o google a właściwie to już piszę (szook ciągle w to nie wierzę) i tak w ramach zgłębienia tematu wypożyczyłem sobie z biblioteki 1/3 wolskich zasobów książkowych poświęconych google czyli „Co na to Google” Jarvis, Jeff i po przeczytaniu pierwszego rozdziału grzecznie się udałem na mojego fejsbuka i dodałem jako jej fan.
Jak książkę skończę to chyba skrobnę o niej kilka zdań bo zaczyna się jak dla mnie rewelacyjnie, a może sięgnę do jakiejś inne formy wyrazu? Jak zawsze gdy mam się uczyć coś mi się przytrafi :lol: niepotrzebnie z uczelni wracałem drogą przy księgarni na której wystawie stała ta książka, nie czas teraz na czytanie tego, czas na naukoznawstwo i historię nauki bo egzaminy za 2 tygodnie a to będzie mordęga dla mnie :(
Kurcze ciekawi mnie jak się rozwinie ten pean ku czci św. Google czy pojawią się jakieś wątki o poufności informacji które mnie w googlu bolą, szit-fak miałem się uczyć a nie klepać bloga i pod szyldem pracy licencjackiej czytać książki….
Przy okazji wyszło że albo facebook się wysypuje z kodowaniem, albo chrome ma problem fakt jest faktem wyszukiwanie fejsbukowe w chrome nie działa u mnie, w operze działa jak powinno. Zaczynam odchodzić od FF bo zaczyna mnie niepokoić jego popularność i mułowatość. Niestety dzieciątko póki co jeszcze linusia nie dostanie, a googleOS jako alternatywny system nie bardzo chciał działać na nim ale jeszcze powalczę ;)
A mnie akurat ta książka średnio zainteresowała, zacząłem czytać jakiś czas temu i na razie leży i się kurzy. Dużo bardziej podobała mi się książka „The Google story” Davida A. Vise i Marka Masleeda (w Polsce wydane przez Wydawnictwo Dolnośląskie). Fajna też jest książka Johna Battelle „Szukaj: jak Google i konkurencja wywołali biznesową i kulturową rewolucję” wydana przez PWN.
Obie te książki były dla mnie bardziej interesujące niż książka Jarvisa. Ale to też może trochę dlatego, że Jarvis pisze o odrobinę innych rzeczach, u niego więcej jest kwestii biznesowych, z pozycji klienta używającego produktów google. Pozostałe książki trochę ogólniej traktują o wielkim G.
The Google Story bardzo dobrze napisana i świetnie się ją czytało (połknąłem praktycznie jednym tchem), ale miałem wrażenie, że była pisana przez marketingowca Google. :)
Imperium Google trochę inny punkt widzenia, ale też miałem jakieś tam zastrzeżenia (w tej chwili nie pamiętam już dokładnie).