Poznałem w święta głos szwagra. Siostry (przyrodniej) od lat nie widziałem, kiedyś przez telefon się umawialiśmy że wpadnie na ciacho, ale chyba nie chciała bo sprawa nie doszła do skutku. W poczuciu że jako starszy brat powinienem wyciągać rękę do młodszego rodzeństwa puściłem jej sms-a z życzeniami w lany poniedziałek. Co mi tam, na moim i jej poziomie wiary katolickej to chyba bez różnicy w jaki dzień, liczy się gest że jestem jakby potrzebowała. Co ciekawe w 10 minut od wysłania sms-a dzwoni telefon i gość w telefonie ryczy mi w słuchawkę czemu do jego żony wysyłam esemesy z życzeniami? WOW mam szwagra a to ci nowina! więc mówię że Jolka to moja to moja siostra więc jej ślę życzenia i jemu też życzę wszystkiego dobrego. ROTFL innowierca albo jaki gorszy poganin ode mnie, bo zbeształ mnie za życzenia i rozmowę zakończył słodką poradą abym się gonił.
Martwię się że chyba siostra źle trafiła z takim zazdrośnikiem :(. Skoro życzenia świąteczne dają taką negatywną reakcję, to nie liczę na prędkiego browara ze szwagrem :( Szkoda bo z chęcią bym unormował w końcu moją sytuację rodzinną. Widać nie dane mi mieć szansy na normalną rodzinę, cóż bywa.
Też powiem tylko: wow.
Rodzinnych układów współczuję, ale historia z tych niesamowitych.