nie będę go opisywał ale zaufajcie mi było rewela
jedyne z czym mi się ten wyjazd kojarzy to z oryginalnym festiwalem w woodstok 1969, też trzy dni, totalna klapa organizacyjna, kapanie spod parasola i zapisane na zawsze złotymi zgłoskami wspomnienia
żaden z zaplanowanych planów nie został wykonany, wisła płynęła pod prąd co zaowocowało brakiem wschodu słońca, proca i młot przegrały z przygodą a smętno-wsponieniowa zaduma nad żydowskimi maszynami do szycia w Singerze była jak najbardziej radosna balanga roku
SZOK
jakoś przeżyłem i wiem że Kraków to inne miasto dziwne ale świetne
Jeden komentarz