tysiąc stracony albo i nie

Takie przemyślenie z dzisiaj mam że chyba straciłem tysiala skoro najprawdopodobniej odpuszczę sobie naukę hiszpańskiego na który się zapisałem. Z drugiej strony nie koniecznie go straciłem bo trochę się dowiedziałem o sobie, a właściwie to o swoim stylu uczenia się.

Tam gdzie się zapisałem radośnie (Instytut Cervantesa), uczą w sposób jakiego nie mogę jakoś zaakceptować. Nie wiem czy uczą źle czy dobrze, ale wybitnie nie odpowiada mi taki sposób uczenia się.

Lektorka coś tam mówi, czasem nawet ze trzy słowa po polsku wypowie, brak jakiegoś systematycznego podejścia do nauki, nic sobie nie można zaplanować doczytać, tłumaczenie np. gramatyki praktycznie tylko po hiszpańsku jakoś mi nie odpowiada. Co z tego że jest bogaty kontakt z językiem jak za diabła nie wiem co mam zrobić w ćwiczeniu (zresztą większość grupy też nie rozumie).

Zajęcia są urozmaicone, grupa mała więc powinno jakoś się posuwać do przodu ale jakoś efektów nie widać, ba nawet nie wiem co by tu powtórzyć bo jakiś chaos wielki jedynie po zajęciach zostaje. Niby są jakieś słówka, niby zadajemy jakieś pytania ale zakuwanie zdań na pamięć bez rozumienia poszczególnych słów to jak dla mnie pomysł od czapy.

Zobaczę może jeszcze podejmę wyzwanie w czwartek ale równie dobrze mogę w second life mieć takie lekcje bo też ni w ząb nie rozumiem co gadają po hiszpańsku.

Jedynie co to biblioteka tam jest fajna, mają kolorystycznie zaznaczone poziomy trudności, dają kartkę do kiedy trzeba oddać książkę, oraz mają serię książek z płytą a fajnie się słucha śledząc tekst. Muszę jeszcze przejrzeć ich kurs internetowy bo to kolejna wartość dodana w cenie normalnego kursu.

Inną sprawą jest brak czasu, jednak zajęcia 2 razy w tygodniu po 2 godziny są dla mnie nie do zaakceptowania :( nie wyrabiam się z robotą i innymi zadaniami.

Cóż jeszcze zobaczę ale chyba jednak skończę tą chaotyczną formę jaką proponują i zajmę się samodzielną nauką na  jakieś ustalonej zadaniowo platformie. Będę przynajmniej wiedział co powinienem umieć, jakie słówka są do ogarnięcia itd.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: głupoty

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *