bibliotekarka na chwilę

Tak sobie siedziałem wczoraj, sączyłem cole zero i słuchałem co dziewczyny gadają, wszak lubię wiedzieć ;).

Poza sztandarowym przy poprawkach (chyba wszystkim poszła orgazmacja dobrze) wspominaniu egzaminów z lat poprzednich, pojawił się ciekawy wątek. Ciekawy o tyle że wszystkie trzy tak samo wpadły popracować do biblioteki na chwilę (maksimum rok) a utknęły na długie lata. Ta praca ma jakąś magię w sobie czy jak?

Dziwne czemu tak się to potoczyło, każda z nich miała jakieś dalsze plany nie związane z biblioteką, chciały popracować rok i iść dalej, a tu proszę 14 lat, 7 lat, 3 lata i znosi się na więcej. Wszystkie jak na początku mówiły znajomym że pracują w bibliotece to wzbudzały uśmiech i stwierdzenie że tam to się tylko książki czyta. Jednak pracują nadal, niektóre awansują, niektórym kierownictwo obcina skrzydła i nie daje nic robić „bo zawsze tak było i ma się nie zmieniać”. Ciekawe czy się wypalą i doczepią koczki, czy jak awansują to zrobią krok do przodu i popchną swoje biblioteki do działań. Jest tylko jeden szkopuł zanim stara dyrekcja zemrze (a sami nie ustąpią), to ich styl prowadzenia bibliotek może doprowadzić do upadku.

Wielki problem, bo wtedy moje dziewczyny zostaną na lodzie, będą w wieku już  nieatrakcyjnym dla pracodawców, ze specjalistyczną praktyką nie pasującą do innych miejsc pracy, a stanowisko pracy zniknie i pojawi się dramat. Tak czarnowidztwo na całego ale coś mi się wydaje że to może być realna wizja…

Będę musiał się przy najbliższej okazji dowiedzieć czemu zostały w bibliotekach czy z lenistwa, czy poczuły powołanie, a może z jakiś ciekawszych powodów?

Librarian by day, Bacardi by nightLibrarian by day, Bacardi by nightCo do ciekawostek wbrew temu co się spodziewałem cola zero da się pić.

Jak wiecie jestem na diecie bo odchudzam się . Z żalem przyznaję że uległem i mój dietetyk przekonał mnie do zarzucenia piwa, mleka, czekolady…… :(

Spoko, spoko to nie znaczy że siedzę i słucham na sucho, wręcz przeciwnie postanowiłem skorzystać z okazji i przetestować wszystkie smaki rumu jakie serwują, bo gorzałę mogę pić. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Wczoraj jak rasowa bibliotekarka z reklamy poznałem smak białego Bacardi superior, jest zdecydowanie lepszy niż Hawana Club co sobie z bratem na sylwka kupiliśmy jak miałem 16 lat a nadal go sprzedają. Chyba będzie następny w kolejce.

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

Jeden komentarz

  1. i ja się boję, że utknę..

    możesz mi wierzyć.

    na uczelni widzę ludzi, którzy kochają swoją pracę, książki i to dziubanie w bibliotece – taką mrówczą, dokładną pracę..

    nie wiem nadal co ja tu robię.

    mieszam w kotle.

    tylko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *