minimalna temperatura w bibliotece

W ramach rozgrzewki klawiatury przed pisaniem pracy licencjackiej a raczej zamknięciem tematu tworzenia ankiety (dead line ustawiony na koniec stycznia bo trzeba maila do dr puścić z postępami prac) piszę sobie tego posta.

Powstał on pod wpływem problemu jaki widziałem już wiele razy na blogach czy to Bibli (hmm może Bibly nie mam pojęcia jak to odmienić) czy Rosmy a mianowicie zimna w bibliotece. O ile Bibla ma przekichane bo to ona jest pracodawcą o tyle Rosma powołując się na rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz.U. z 2003 r. nr 169, poz. 1650) może wojować, jak będą mieli jej dość to może dadzą odprawę żeby się tylko pozbyć jej.

W skrócie powiem tak praca biurowa (z pewnymi wyjątkami) to minimum 18 stopni i nieważne jaki jest stan ekonomiczny itd. pracodawcy ma ją zapewnić i już. Jeśli technologicznie jest to niemożliwe musi pracodawca zapewnić dodatkowe przerwy, ubrania, posiłki regeneracyjne.

Problemy z niską temperaturą należy zgłaszać pracodawcy (ma się nawet obowiązek zejść z miejsca pracy czasami), a jak pracodawca nic nie robi to do Państwowej Inspekcji Pracy. Problem w tym że Inspekcja Pracy potrafi sprawdzić uchybienia dopiero po kilku tygodniach, więc kiszka. Zawsze możemy strzelić sobie fotkę z dzisiejszą prasą i termometrem na stanowisku pracy, podpisać cyfrowo ze znacznikiem czasu i wysłać do PIP, niech któraś z pań lub któryś z panów się tym zajmie.

Jak zwykle wójcio googiel ma kilka informacji na temat zbyt niskiej temperatury w miejscu pracy hop.bibliotekarz.com/0m bo link wyszukiwania google był za długi.

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

5 komentarzy

  1. "hop.bibliotekarz.com/0m bo link wyszukiwania google był za długi" — gdyby tylko HTML pozwalał na wyświetlanie w linku jakiegoś innego tekstu zamiast adresu… ;-)

  2. tia… jak by tu się przyznać….

    ale właśnie o promocję hop.bibliotekarz.com chodzi w tym przypadku

    zresztą przecież i tak to wszyscy wiedzą :)

  3. i o to chodzi aby radować ludzi :)

    Tak na serio, założę się o piwo że jeśli ktoś miałby przesłać tą informację dalej to łatwiej mu np. w maila wkleić hop.bibliotekarz.com/0m niż kombinować jak wkleić długaśny link googla który w mailu się przełamie i przestanie działać.

    Spytam jeszcze o to moją Ulubienicę która wyznacza co jest za trudne w tym blogu, czy warto tak robić. Zapewniam Cię że więcej jest czytelników tego bloga na jej poziomie technologicznym niż na twoim, więc warto kombinować aby im ułatwić życie :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *