Rozważanie nad tematem magisterki.

Skoro idę na magisterkę to będę zapewne pisał pracę magisterską wiec czas pomyśleć jaką.

Jeśli to kogoś ciekawi wybieram się na zarządzanie informacją i wiedzą co chyba nikogo nie dziwi. Znajome twierdzą że na początku niewiele zrozumiem bo dużo nowych określeń i na dodatek trudnych do ogarnięcia, ale damy radę.

Nie chcę pisać czegoś sztampowego, dla jakiejś wąziutkiej grupy odbiorców typu „Losy i dzieje inkunabułu xxxx w latach 1918-1922”. Mam ochotę napisać coś przydatnego, może coś naprawczego, coś co pozwoli na udoskonalenie, napisanie czegoś co da „powera” co coś zmieni. Skoro mam się nad tym napracować niech będzie przydatne a nie idzie do szuflady.

Jako wieczny malkontent mam do takiej analizy wrodzone predyspozycje :> trzeba by tylko wybrać gdzie chcę naprawiać świat. Następnie dorobić do tego odpowiedni tytuł i gotowe :)

Przykładowo co powiecie na tytuł pracy magisterskiej:

Komunikacja dużych bibliotek z użytkownikami na przykładzie Biblioteki Narodowej w Warszawie

Biblioteka Narodowa zimą wejście BMam już pewne doświadczenia z tą biblioteką, (szukających sensacji rozczaruję bo są w większości pozytywne) byłem tam oprowadzany jako student co widać w zgaduj zgaduli, załatwiałem ISBN-a, byłem na kilku konferencjach, czasem męczę informatorium. Sądzę że miałbym o czym pisać już, jeszcze przed rozpoczęciem badań. Do tego cała sfera „internetowa”, telnet, blogi i nieobecne komunikatory, kontakt mobilny…  oj komunikacja Biblioteki Narodowej to wielki temat by był na pracę magisterską.

Jest tylko pewna kwestia jak przyjęły by tą pracę osoby które siłą rzeczy by się dowiedziały że ich procedury są złe, niektóre z nich niekompetentne, itd.

Nie chodzi o prowadzenie wojny z pracownikami BN tylko o wykazanie gdzie można by podnieść jakość usług Biblioteki Narodowej. Niestety prawdą jest że w każdej organizacji taki audyt jakości usług prowadzi do wrogości.

Nic to wrzucam pomysł do pamiętniczka jako otwierający rozważania co by tu napisać w pracy magisterskiej i jak dobrać jej przedmiot aby dała satysfakcję a się nie narobić zbytnio.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: mózgownica

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

2 komentarze

  1. Temat podoba mi się szalenie, choć moje wspomnienia z tej instytucji są średnie i unikam jej jak mogę :)

    Jeśli chodzi o ZIW, to pracy nie ma jak po każdym innym kierunku, więc to bez różnicy :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *