pewnie wyjdę na chama

jest żałoba i wszyscy mają siedzieć cicho i rozpaczać tylko, a ja tu takie przyziemne sprawy poruszam, cham i burak jestem nieokrzesany ale co mi tam jak słyszę takie wypowiedzi publicznie to …

Posłowie chyba jakoś mniej się kontrolują teraz, weźmy powyższą wypowiedź (od 1:40) biedaczek nie ma własnego służbowego samochodu aby wrócić ze spotkania towarzyskiego (co sugeruje że jak by miał to by nadużył) więc znajdzie się dobry człowiek co to choć nie ma po drodze ale swoim służbowym autem odwiezie kolegę.

W myśl sam nie wiem czego (określeń jest sporo ale jak dla mnie wszystkie zakłamane) powinienem milczeć i z tego wzniosłego wspomnienia nie wyłapywać takiego „smaczku”, przykryć poduchą i siedzieć w milczeniu. Ale czy ja żałobnik jestem? w imię czego mam milczeć? co to za ideały w imię których mam dołączyć do zmowy milczenia? chyba niewłaściwe…

Wobec śmierci to nikła sprawa zgadzam się, ale jakoś to mi nie wystarcza jako argument. Śmierć powinna zmykać usta tylko zmarłemu nie reszcie świata, pogrążając go w zakłamaniu i przemilczeniu.

Tak się zastanawiam czy to że ktoś jest martwy legitymizuje zamykanie innym możliwość oceniania go. Czy dobre jest to że w chwili śmieci kasuje się przewinienia delikwenta, idealizuje się tą osobę.

Chyba nie.

Więc czemu jest to taka powszechna praktyka? Dlaczego mam przyklaskiwać głupim pomysłom w imię żałoby po kimś, to nie fer wobec żyjących i wobec następnych pokoleń. Czemu mam milczeć dlaczego mam wspierać budowę fałszywego obrazu zmarłego wszak „tylko mówiący prawdę nie ma się czego obawiać”. W mojej świadomości jeśli ktoś był alkoholikiem i zapił się na śmierć to po śmierci nadal będzie w mej pamięci alkoholikiem i nie chcę wspominać go jako konesera tanich win i spirytusów kosmetycznych.

Nie chodzi tylko o pochówek na Wawelu (tu mam własną spiskową teorię dziejów), to dla mnie szersze zagadnienie, weźmy znajomą. Miała męża pił, bił co jeszcze nie powiem ale zapewniam dobrze u nich nie było, poszedł do piachu i nagle po jakimś czasie słyszę: „Pił, bił ale był”, znów po jakimś czasie słyszę że „wcale nie był taki zły”. Kładę to na karb jej samotności.

Pewności nie mam skąd się to bierze, może po pewnym czasie wypychamy wszelkie żale i pozostaje w nas tylko jakaś radosna myśl o zmarłym… ale z dnia na dzień, zaraz po śmierci nie róbmy świętymi, królami, idolami kogo się da.

Moim zdaniem dla dobra wszystkich powinniśmy zachować obiektywność bez słodzenia, niczym mówcy umarłych z Sagi Endera.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: mózgownica

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

Jeden komentarz

  1. Pingback: Biblioteczna blogosfera o tragedii pod Smoleńskiem | pulowerek.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *