Chrzanić

Tak dziś sobie rozmyślałem podczas spaceru z instytutu do domu.

Co ja kurcze chcę zwojować?

Zbierałem dziś opinie o IINiSB, miał powstać po niedzieli wpis „jak to IINiSB deprawuje studentów” zawierający przykłady z życia dokumentujące problem, ale co to da? Zasłyszane dzisiaj „jak przyszłam studia kosztowały 900 zł teraz 1400 ludzi coraz więcej a sal coraz mniej, chyba 203 też wypadła bo w planach jej nie widziałam”

Czy splajtuje IINiSB? nawet jak będzie jeszcze gorszy? NIE roboty im nie zbraknie dopóki przepis wymusza na bibliotekarzach posiadanie papieru. Więc będą mielili ludzi jak mielą do czasu aż biblioteki padną. Studenci są dla nich jak mięso armatnie. Zasłyszane dzisiaj „od pięciu lat tu jestem i jest coraz gorzej, łapię wszystkie fakultety 'co się ruszają’ aby tylko punkty wyrobić”

Wysłuchałem dziś kilku osób i jutro nie będę już słuchał, starczy tej rzeki żalu jaki wylewają, poczucia upokorzenia jakie czują, tej walki o namiastkę godnego studiowania. Zasłyszane dzisiaj „mamy obiecane przez …. jeszcze jakieś fakultety bo nie mamy jak wyrobić punktów może dotrzyma słowa”

Są dla mnie sprawy nie do pojęcia, niby instytut informacji czyli w moim rozumieniu Instytucja Wzorcowa a tu w mojej grupie (ZIW)  są osoby co widzą blok edu i takie co go nie widzą. Nie rozumiem mamy różne toki nauczania czy jak? sądziłem że wszyscy z jednej ścieżki powinni w usosie widzieć te same przedmioty. Tego na USOS się już nie da zwalić ktoś po prostu część osób wprowadził a części nie. O takim drobiazgu jak brak informacji stronie www instytutu o dodatkowej rejestracji na nowe fakultety to już naprawdę nie warto wspominać. Zasłyszane dzisiaj „jeszcze nie zapłaciłam i umowy nie oddałam więc jutro będę, a co dalej nie wiem”

Chyba można to nazwać że poddałem się, zastanawiam się czy uległem deprawacji jak większość (co to tylko po papier) i czy w przyszłym semestrze zacznę sprzedawać złapane fakultety. Zasłyszane dzisiaj „-wszystkie fakultety są zajęte co mogą zrobić? -płacz.”

Najwyraźniej coś we mnie pękło podczas tych rozmów :( wrzucam luz. Siądę sobie przy browarku i bezmyślnie przetrwam, będę łapał wszystkie fakultety nie zwracając uwagi o czym są aby tylko dawały ECTS-y. Tylko czy aby na tym polega studiowanie? Co takie studia mi dadzą? Zasłyszane dzisiaj „Dała bym im te 6 000 niech wystawią papier i skończy się ta tragifarsa z ich strony”

Muszę tylko jeszcze ustalić na jaką cholerę mi papier i co ja robię tu?

Czyżbym za wiele wysłuchał?

Dobra skoro ma być luz to starczy narzekań, od jutra nowy ja i nowe pisanie.

Autor: Niedoszły Bibliotekarz

Dinozaur pamiętający czasy LOAD "*",8,1 oraz szczęśliwy posiadacz BBS-a przez tydzień. Wizjoner, z żalem w sercu obserwujący jak "dziki zachód" internetu upada na kolana pod wpływem polityków i korporacji. Aktualnie władca CMS-ów na państwówce. Wyznawca synergii oraz Pastafarianizmu. Możesz go podglądać na Facebooku czy Twitterze

2 komentarze

  1. Jak się cieszę, że jestem na dziennych studiach i mogę wyrabiać pkt ECTS poprzez OGUNy… Wtedy jeśli zajęcia są "od czapy" to dlatego, że samodzielnie je wybrałam i w jakiś sposób mi pasują: ze względu na zainteresowania, atrakcyjne godziny, sposób zaliczenia czy dogodny dojazd. Zajęcia macierzystej jednostki, jeśli są stratą czasu dla studentów tego właśnie kierunku wybitnie mówią o tym, że ktoś nie przejmuje się ani studentami ani nie ma pomysłu jak ich rozwijać… Na szczęście pojawiło się kilka całkiem ciekawych fakultetów ostatnimi czasy – ale to 1-2 zajęcia na semestr, dostanie się na nie może 30% roku… Aż trudno mi sobie wyobrazić sytuację studentów zaocznych, współczuję….

  2. W związku z tym wpisem dostałem smutnego meila :( Przedstawiając powyżej to co usłyszałem zniechęciłem dobrego człowieka do działań ku lepszemu. To duża strata i ponoszę za nią odpowiedzialność. Mam nadzieję że przeczyta jeszcze raz to wołanie o pomoc na spokojnie i się zastanowi nad nim.

    To jest twardy i trudny wpis, mocno emocjonalny bo przesiąkłem do szpiku zasłyszanymi opowieściami. Postanowiłem jednak napisać prawdę bo skąd Dyrekcja ma czerpać wiedzę o postrzeganiu Instytutu przez studentów. Takich rzeczowych informacji nie dostaną z żadnej ankiety ewaluacyjnej.

    Uwagę zwraca fakt że nikt nie narzekał na wykładowców, w rozmowach najczęstszą konkluzją (i chyba słuszną) było że Instytut przyjął za dużo osób i się dławi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *